Ludzie nie chcą wiedzieć, że mamy ciężko albo tak samo jak oni. Chcą myśleć, że nasze dzieci wychowują niańki, a my tylko leżymy i dziecko jest donoszone do karmienia - mówi Ania Rusowicz w rozmowie z tvn24.pl. - A przecież, gdy pojawia się na świecie, to masz godzinę na napisanie tekstu i wracasz do pieluch. Masz dwadzieścia minut, żeby pograć na instrumencie, bo zaraz biegniesz dalej. To jest skomplikowane, ponieważ sztuka nie znosi takiego traktowania.