Często znajdowały się tuż za rogiem, można było w nich kupić prasę, papierosy czy kosmetyki. W latach 90. i na początku XXI wieku było ich najwięcej. Dziś po kioskach nie ma już prawie śladu. Znikają z miejskiego krajobrazu. Te, które zostały, robią wszystko, by nie podzielić losu poprzedników. - Opłaca się to tylko tym, którzy prowadzą ten biznes od 20-30 lat - przyznaje pan Maciej, kioskarz z Torunia. Pani Anita z kolei musiała zamknąć swój biznes przed dwoma laty. Jak mówi, "zjadły ją opłaty". - Przede wszystkim ZUS, inne jakoś do zniesienia były. Utargi nie rosły, a opłaty galopowały - zaznacza była właścicielka. Artykuł dostępny w subskrypcji
"Szanowni klienci. Po 13 latach prowadzenia kiosku jestem zmuszona zakończyć działalność. Podwyżki opłat sprawiają, że nie mam szans na dalsze jego prowadzenie. Nie była to łatwa decyzja i jest mi bardzo przykro i smutno. Dziękuję za zakupy, rozmowy, radość. Poznałam tutaj wiele wspaniałych osób i nawiązałam znajomości, które pozostaną na zawsze. Kiosk będzie czynny do 31.12.2023 lub do sprzedaży całego towaru".
Ogłoszenie tej treści zawisło pod koniec grudnia 2023 roku na kiosku pani Anity, który prowadziła przez 13 lat na toruńskim Rubinkowie.