57-latka zaginęła w lesie. Dzięki pomysłowi jednego z policjantów udało się ją szybko odnaleźć. Była już nieprzytomna, ratownicy zabrali ją do szpitala.
We wtorek, 26 listopada, około godziny 17:40 do dyżurnego policji w Nakle nad Notecią wpłynęło zgłoszenie dotyczące zaginięcia kobiety. Z informacji przekazanych przez bliskich wynikało, że 57-latka około godziny 13 wyszła z domu do sklepu w pobliskiej miejscowości Występ i nie wróciła. Zgłaszająca kontaktowała się telefonicznie z zaginioną, która przekazała, że zgubiła się w lesie i nie potrafi określić, gdzie się znajduje.
Przeszukiwali las
Do akcji poszukiwawczej zostali skierowani funkcjonariusze z nakielskiej komendy, którzy wspólnie ze strażakami z OSP zaczęli sprawdzać tereny na trasie Występ-Potulice. W działaniach brał również udział operator policyjnego drona.
"Z uwagi na duży obszar leśny, wymagający sprawdzenia, akcja poszukiwawcza nie należała do najprostszych, a kontakt z zaginioną stawał się coraz bardziej utrudniony. Ze względu na nadchodzącą noc i niskie o tej porze roku temperatury każda godzina była na wagę złota" - podaje w komunikacie kujawsko-pomorska policja. "Jeden z policjantów wpadł na pomysł, jak zawęzić obszar poszukiwań. Zadzwonił do kobiety i poprosił, aby ta się nie rozłączała. Koledze polecił, by wziął jego telefon i nasłuchiwał. Sam natomiast wsiadł do radiowozu i na sygnałach dźwiękowych przejechał trasę Potulice-Występ. Kiedy nasłuchujący funkcjonariusz usłyszał w słuchawce głośny dźwięk policyjnych syren, za pomocą radiostacji, dał znać kierującemu koledze, aby się zatrzymał. To pozwoliło ustalić, gdzie mniej więcej znajduje się kobieta" - dodano.
Był to dobry trop. W trakcie przeczesywania lasu, we wskazanym rejonie, strażacy ochotnicy odnaleźli nieprzytomną 57-latkę. Kobieta wymagała pomocy medycznej, została przekazana przybyłym na miejsce ratownikom, którzy przetransportowali ją do szpitala.
Źródło: tvn24.pl