Wodociągowcy zbudowali kanalizację pod ulicą Orkana w Nowym Sączu. Niestety, pod koniec prac wykonawca zbankrutował i zostawił po sobie zdewastowaną jezdnię. Wokół panuje bałagan, piesi brodzą w błocie, a kierowcy muszą uprawiać slalom między wystającymi rurami i studzienkami.
Zamiast cieszyć się z podłączenia do kanalizacji, mieszkańcy ulicy narzekają. Twierdzą, że przez remont niszczą swoje samochody. Wszystsko to trwa już ponad 2 lata.
Mieli położyć asfalt, zniszczyli ulicę
- Interweniowałem już chyba wszędzie. Uszkodziłem sobie na tych wybojach oś i silnik – mówi TVN 24 Józef Żuchowicz, jeden z mieszkańców ulicy Orkana.
I dodaje: - Koszty naprawy będą ogromne, a wszystko przez Sądeckie Wodociągi, które od 2,5 roku prowadziły tu prace. Po ich zakończeniu obiecano nam asfalt, a tymczasem jest gorzej niż było przed remontem. Tu nie da się nawet chodzić pieszo, a co dopiero jeździć - żali się Żuchowicz.
- W deszczowych okresach musimy nosić buty i spodnie na zmianę- dodaje załamana mieszkanka ulicy Orkana.
Odszkodowania czy przeprosiny?
Wodociągi Sądeckie odpowiadają, że "widzą problem" i "liczą się z nim". Obiecują też, że asfalt w końcu się pojawi.
- Zdajemy sobie sprawę z sytuacji na tej drodze. Na wiele rzeczy nie mamy jednak wpływu – przekonuje Krzysztof Guc, wiceprezes firmy. I tłumaczy: - Pierwszy podwykonawca zbankrutował. Musieliśmy rozwiązać umowę, stąd opóźnienia. W najbliższych tygodniach powinniśmy rozpocząć asflatowanie drogi, lub przynajmniej doprowadzenie jej do takiego stanu, żeby była przejezdna – zapewnia.
Przekonuje też, że każda osoba, która poniosła straty przez przedłużające się prace na ulicy Orkana, będzie mogła ubiegać się o odszkodowanie. – Nie będziemy unikać odpowiedzialności w tej sprawie, bo wiemy, że mieszkańcom należą się przeprosiny – zapewnia Krzysztof Guc.
Autor: ał/koko/roody / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków | Grzegorz Głupczyk