Kilkudziesięciu zamaskowanych mężczyzn uzbrojonych w kije bejsbolowe, siekiery, pałki i noże – takie mrożące krew w żyłach obrazy zobaczyli kierowcy podróżujący w poniedziałek autostradą A4. Droga została zablokowana. Nieoficjalnie wiadomo, że było to starcie pseudokibiców dwóch drużyn. Policja szuka teraz uczestników i świadków zajścia. Poszkodowani twierdzą, że nic nie wiedzą.
- W pewnym momencie jedna osoba przebiegła mi przed maską i rzuciła siekierą w przejeżdżający samochód – relacjonuje jeden ze świadków zdarzenia.
Przestraszeni kierowcy pozamykali się w samochodach i czekali, aż bójka się zakończy. Jak twierdzi świadek "to była akcja zorganizowana".
Wszystko trwało kilkanaście minut, autostrada w tym czasie była zablokowana.
Film ze zdarzenia dostaliśmy na Kontakt24.
Do samochodu wrzucili racę
Strażacy, którzy pierwsi przyjechali na miejsce, zastali już tylko kilku uczestników zdarzenia oraz dwa uszkodzone samochody. Jeden z nich był nadpalony.
– Do pożaru doszło z powodu racy świetlnej, wrzuconej do pojazdu. Została ona jednak wyrzucona z samochodu przez pasażerów i ugaszona jeszcze przed przyjazdem straży – tłumaczy Wojciech Chojnowski z mysłowickiej straży pożarnej.
Z powodu tworzącego się na autostradzie korka strażacy mieli problem, żeby dotrzeć na miejsce zdarzenia.
Twierdzą, że nic się nie stało
Policjanci przesłuchali dwóch kierowców i czterech pasażerów uszkodzonych samochodów. Żaden z nich nie złożył zawiadomienia o przestępstwie.
- Osoby, które były w samochodach nie zgłosiły, żeby ktoś je napadł i zniszczył im samochody. Twierdzą, że uszkodzenia są wynikiem pożaru - tłumaczy Tomasz Gogolin z zespołu prasowego śląskiej komendy policji.
O ataku zamaskowanych mężczyzn nic nie wiedzieli, a całej akcji na A4 nie widzieli.
Pozostali uczestnicy zajścia zdążyli uciec jeszcze przed przyjazdem policji. - Ich samochody miały pozaklejane klubowymi naklejkami tablice rejestracyjne, niektórych zabierał po akcji ktoś z przeciwległego pasa ruchu - opowiadał świadek.
Nieoficjalnie wiadomo, że uczestnikami zdarzenia byli m.in. pseudokibice Unii Oświęcim. To oni mieli być napadnięci.
Teraz sprawą zajmują się policjanci z wydziału ds. zwalczania grup pseudokibiców. Byli oni już na miejscu zdarzenia. Szukają uczestników zajścia na autostradzie, a także świadków. Próbują ustalić, co się działo na autostradzie A4.
Będzie to trudne, bo jak przyznają takich zdarzeń jest dużo. Świadkowie informują o bijatyce, a gdy policja przyjeżdża na miejsce napastników już nie ma, a poszkodowani nic nie chcą mówić, bo "nic nie wiedzą" lub "nic się nie stało". Dokładnie tak, jak po wydarzeniach na A4.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24