Zatrzymany przez małopolską policję 48-letni Roman B. przyznał się do seksualnego wykorzystania 10-letniego chłopca. Mężczyzna, który niespełna miesiąc temu wyszedł z więzienia, gdzie odsiadywał wyrok za podobne przestępstwo, odmówił składania wyjaśnień. Na trzy miesiące trafił do aresztu - informuje krakowska prokuratura.
We wtorek po południu 10-letni chłopiec wyszedł z domu w jednej z podkrakowskich miejscowości, by spotkać się z matką spacerującą na pobliskich łąkach z psem. Na spotkanie jednak nie dotarł.
Najpierw rodzice szukali go na własną rękę, po czym powiadomili policję. Chłopiec odnalazł się. Twierdzi, że po wyjściu z domu został zaczepiony przez nieznanego mu mężczyznę. Człowiek ten miał zaciągnąć go w rejon ogródków działkowych i wykorzystać seksualnie.
Od miesiąca na wolności
- Zatrzymanie sprawcy zajęło nam niecałe 24 godziny od zdarzenia – mówi Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji. – Jak się okazało zatrzymany, 48-letni mężczyzna opuścił zakład karny niecały miesiąc temu, gdzie odsiadywał wyrok za przestępstwa seksualne wobec nieletnich - dodaje.
Roman B. jest recydywistą, od 1995 roku wielokrotnie był skazywany za podobne przestępstwa wobec dzieci. Na wolność wyszedł 7 września po odbyciu pełnej kary 12 lat więzienia, orzeczonej za 6 przestępstw wobec dzieci w wieku od 6 do 10 lat.
Podejrzany przyznał się do zarzutów i skorzystał z prawa do odmowy wyjaśnień. Na wniosek prokuratury został aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu kara do 15 lat pozbawienia wolności.
Autor: JUST/koko/iga / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków | Anna Kokoszka