Polskie Koleje Górskie chcą zmniejszyć dystans dzielący Podhale od alpejskich kurortów. - Bolączki są znane, trzeba się z nimi uporać po to, by turysta zatrzymywał się tu, zamiast jechać dalej - zapowiada nowy właściciel kolejki na Kasprowy Wierch.
Polskie Koleje Górskie to spółka, która właśnie przejęła Polskie Koleje Linowe, czyli m.in. kolejki na Kasprowy Wierch i Gubałówkę. 90 procent udziałów ma w niej fundusz inwestycyjny Mid Europa Partners. Co zamierza zrobić ze świeżym nabytkiem?
Zatrzymać ceprów na Podhalu
- Nie chciałbym dokładnie określać kierunków inwestycyjnych, ale są one związane ze znanymi bolączkami, które dotykają wszystkich turystów odwiedzających ten region - mówi enigmatycznie prezes funduszu Zbigniew Rekusz.
Zakup PKL to pierwsza inwestycja funduszu w branży turystycznej. Jego zdaniem, w dłuższej perspektywie przyniesie zysk. - Chcemy poprawić jakość usług, aby turysta, który przyjedzie na Podhale, spotykał się z ofertą podobną, jak w krajach alpejskich. Aby zatrzymywał się tutaj, a nie jechał dalej - podkreśla Rekusz.
Z kolei Łukasz Chmielowski, prezes Polskich Kolei Górskich, w których udziały mają też podhalańskie samorządy, zapowiada że firma będzie inwestować także poza regionem, w miejscach, w których swoją infrastrukturę miały PKL.
Wola współpracy z TPN
Burmistrz Zakopanego Janusz Majcher liczy natomiast na to, że nowemu właścicielowi kolejki linowej i wyciągów krzesełkowych w rejonie Kasprowego Wierchu, uda się wreszcie porozumieć z władzami Tatrzańskiego Parku Narodowego. Od lat inwestycje w narciarską infrastrukturę, przede wszystkim w sztuczne naśnieżanie stoków, blokuje tam spór z obrońcami przyrody. - Pewne próby powinniśmy zrobić w ciągu roku, dwóch. Jest wola współpracy - ocenia. I dodaje: - Partner jest poważny, wiarygodny i pozwala sądzić, że inwestycje ruszą nie tylko na Podhalu, ale też Krynicy czy Zawoi - ocenia Majcher.
Burmistrz podkreśla, że struktura nowej spółki umożliwia udział mieszkańców w najważniejszych decyzjach, w ramach tzw. akcjonariatu obywatelskiego.
Kolejki i wyciągi za 200 milionów
Polskie Koleje Górskie kupiły kilka dni temu Polskie Koleje Linowej od Polskich Kolei Państwowych za 215 milionów złotych. Transakcja czeka jeszcze na zatwierdzenie przez radę nadzorczą PKP i stanowisko Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
PKG to spółka, której założycielami są podhalańskie samorządy: miasto Zakopane oraz gminy Bukowina Tatrzańska, Kościelisko i Poronin. Większościowym akcjonariuszem jest fundusz inwestycyjny Mid Europa Partners. Mniejszościowi udziałowcy będą mieli przedstawicieli w radzie nadzorczej i zarządzie. Będą też mieli głos współdecydujący przy podejmowaniu decyzji o strategicznym znaczeniu dla przyszłości firmy.
Majątek PKL to m.in. infrastruktura turystyczna w Zakopanem, Zawoi, Międzybrodziu Żywieckim, Szczawnicy oraz Krynicy. W 2011 roku spółka osiągnęła 9,1 mln zł zysku netto oraz 51,4 mln zł przychodów. Prywatyzacja ma zapewnić środki na spłatę części zadłużenia PKP. W tym roku firma musi oddać około miliarda z 4,5 mld złotych swojego długu.
Według Rekusza fundusz, po około pięciu latach, będzie chciał wyjść z inwestycji w Polskie Koleje Górskie, a najbardziej prawdopodobnym sposobem przeprowadzenia tej operacji, będzie wprowadzenie akcji spółki na warszawską giełdę.
Autor: nf/roody/k / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN