30 stycznia Sąd Najwyższy rozpozna wniosek Sądu Okręgowego w Krakowie o przeniesienie procesu czwórki lekarzy, którzy leczyli Jerzego Ziobro, ojca ministra sprawiedliwości, do innego sądu równorzędnego – poinformowano w czwartek w zespole prasowym Sądu Najwyższego w Warszawie.
Decyzję o wystąpieniu do SN wnioskiem o przeniesienie rozpatrzenia apelacji w sprawie lekarzy, którzy leczyli Jerzego Ziobro, krakowski Sąd Okręgowy w wydziale odwoławczym ogłosił 30 listopada, podczas pierwszej rozprawy wyznaczonej do rozpoznania apelacji.
Jak uzasadnił sąd, "decyzję podjęto dla dobra wymiaru sprawiedliwości". Zdaniem sądu w świetle ostatnich wydarzeń, dotyczących odwołania pod koniec listopada przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę prezesów krakowskiego sądu okręgowego i sugerowanego przez media związku tych decyzji z terminem rozprawy odwoławczej w procesie lekarzy - w odbiorze publicznym mogą powstać wątpliwości co do możliwości bezstronnego rozpoznania sprawy przez krakowski sąd.
Jak podkreślił sąd, nie jest przy tym ważne, czy decyzja ministra, będącego stroną w tym procesie, wywołuje presję na sąd - ważne jest już samo zaistnienie takiego podejrzenia w oczach części opinii publicznej. W takiej sytuacji rozstrzygnięcie krakowskiego sądu byłoby skażone podejrzeniem o brak obiektywizmu sędziów - a to nie leży w interesie wymiaru sprawiedliwości - podkreślił krakowski sąd w ustnym uzasadnieniu swojego postanowienia.
"Wywieranie nacisku na sąd"
27 listopada resort sprawiedliwości poinformował o odwołaniu trzech prezesów sądów z Krakowa, w tym - sądu okręgowego. Odwołano też siedmiu zatrzymanych wtedy dyrektorów sądów z okręgu krakowskiego. Decyzje miały związek m.in. z dokonanymi w tym dniu zatrzymaniami przez CBA w śledztwie dotyczącym podejrzenia korupcji w sądach.
Jak podkreślił sąd w uzasadnieniu, informacja o odwołaniu prezesów natychmiast została połączona przez niektóre media z terminem rozprawy i nadano jej takie znaczenie, jakoby było to wywieranie przez ministra nacisku na sąd; w takim duchu wypowiadał się także jeden z oskarżonych Dariusz D.; tymczasem została ona wydana zgodnie z kompetencjami ministra i wynikała z toczącego się śledztwa, dotyczącego grupy działającej na szkodę SA w Krakowie.
Dlatego decyzja o wystąpieniu o przeniesienie sprawy do innego sądu jest celowa i zasadna - podkreślił krakowski sąd. Jak zaznaczył, inny sąd nie będzie narażony na podejrzenia, bo podobna koincydencja zdarzeń wydaje się mało prawdopodobna.
Wniosek wraz z aktami sprawy został przekazany do SN, gdzie termin posiedzenia w tej sprawie wyznaczono na 30 stycznia 2018 r.
"Nieprawidłowa diagnoza i leczenie"
Jerzy Ziobro był leczony od 22 czerwca 2006 r. w Szpitalu Uniwersyteckim UJ w Krakowie. Zmarł 2 lipca 2006 r. Prokuratura dwukrotnie umarzała śledztwo w tej sprawie, co otworzyło rodzinie drogę do złożenia w 2011 r. w sądzie subsydiarnego aktu oskarżenia. Akt taki może wnieść pokrzywdzony w sprawach ściganych z oskarżenia publicznego w sytuacji, gdy dwukrotnie - w tym po wykorzystaniu drogi zażalenia sądowego - odmówi tego prokurator.
W procesie oskarżonymi są: ówczesny kierownik II oddziału Kliniki Kardiologii i oddziału klinicznego szpitala prof. Jacek D., ówczesny lekarz tego oddziału i wiceszef pracowni hemodynamiki, a obecnie szef II oddziału Klinicznego Kardiologii oraz Interwencji Sercowo-Naczyniowych prof. UJ Dariusz D., lekarka dyżurna Katarzyna S. i ordynator sali monitorowanej Andrzej K.
Lekarzy oskarżono, że "pomimo ciążącego na nich szczególnego obowiązku opieki nad pacjentem (...) narażony on został na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, skutkiem czego pacjent 2 lipca 2006 r. zmarł". Zarzuty dotyczyły nieprawidłowej diagnozy i wyboru nieprawidłowego leczenia - m.in. przeprowadzenia zabiegu angioplastyki wieńcowej (założenie stentów, w dodatku nieprawidłowych) zamiast operacji kardiochirurgicznej (wszczepienia by-passów), braku konsultacji kardiochirurgicznej, nieprawidłowości w leczeniu farmakologicznym.
Wyrok: niewinni
Oskarżeni nie przyznali się do winy i w czasie procesu odmówili odpowiedzi na pytania oskarżycieli oraz ich pełnomocnika.
W wyniku przystąpienia do sprawy w 2016 r. prokuratury z zamiejscowego wydziału Prokuratury Krajowej w Krakowie proces toczył się w trybie z oskarżenia publicznego, a oskarżyciele subsydiarni stali się oskarżycielami posiłkowymi.
W lutym br. Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia uznał, że nie było związku między działaniami lekarzy a śmiercią pacjenta i uniewinnił czwórkę lekarzy. W uzasadnieniu wyroku sąd stwierdził, że zebrany materiał dowodowy - wiarygodny i miarodajny - nie daje podstaw do przyjęcia, że postępowanie oskarżonych nosiło cechy błędu medycznego, skutkującego narażeniem pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Natomiast zaistniałe w przebiegu leczenia komplikacje i powikłania zdrowotne należy uznać za niepowodzenie lecznicze, mieszczące się w granicach przyjętego ryzyka.
Od tego wyroku apelacje wnieśli oskarżyciel publiczny i pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych.
Autor: wini/gp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24