10 sierpnia opisywaliśmy dramatyczną sytuację z Wadowic. 26-latek wraz ze swoim ojcem i dwoma psami byli na spacerze w rejonie rzeki. – Jeden z nich się zerwał ze smyczy i wskoczył do rzeki. Chciałem go stamtąd wyciągnąć, więc wbiegłem do wody za nim, okazało się jednak, że nurt był zbyt silny – opowiada Bartosz Kukla.
– Chwyciłem się kamienia, ale Adiego porwała rzeka – wspomina mężczyzna, który nie mógł sam wyjść z wody. Policjanci i strażacy wspólnymi siłami, przy użyciu lin, wyciągnęli z wody zziębniętego i osłabionego mieszkańca Wadowic.
Adi przypomina labradora
Pan Bartosz trafił do szpitala – miał uraz głowy. – Wyszedłem stamtąd w niedzielę wieczorem, a w poniedziałek rano zacząłem szukać Adiego. Niestety, poszukiwania są jak dotąd nieskuteczne – przekazał nam 26-latek.
Jak nam relacjonuje, przeszedł wzdłuż brzegu rzeki wraz z przyjacielem i przeczesywał nadbrzeżne krzaki. Nagłaśnia także poszukiwania w internecie i w okolicznych instytucjach. – O sprawie powiadomione są schroniska w pobliżu Wadowic, fundacje dla zwierzaków – opowiada. Poprosił o pomoc także redakcję Kontaktu 24.
Wrzucił także ogłoszenie na kilka grup dla mieszkańców Wadowic i okolic. Kilka osób w komentarzach błędnie informowało, że pies się znalazł. To nieprawda. – Nadal szukamy Adiego – dementuje pan Bartosz.
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>
Adi jest podobny do labradora, ma sierść w kolorze biszkoptowym, jest średniego wzrostu. Nie jest agresywny. – Mógł wyjść przy jednej z płycizn i wałęsać się po okolicy. Może jakiś gospodarz go przygarnął – podejrzewa pan Bartosz.
Autorka/Autor: jw/eŁKa/gp
Źródło: TVN24/Kontakt24
Źródło zdjęcia głównego: Bartosz Kukla