W Zakopanem, w drodze do Morskiego Oka padł koń ciągnący fasiąg z turystami. Na miejscu są już policja i straż Tatrzańskiego Parku Narodowego. Trwa ustalanie przyczyn zdarzenia.
Zwierzę padło ciągnąc zaprzęg w stronę Morskiego Oka na wysokości leśniczówki "Wanta". Z relacji świadków wynika, że powożący fasiągiem fiakier jechał bardzo spokojnie i nie forsował konia.
- To był siedmioletni koń, wyglądał na zadbanego - mówi tvn24.pl Edward Wlazło, komendant straży TPN, który jako jeden z pierwszych przyjechał na miejsce zdarzenia.
Będzie sekcja zwłok
Zwierzę przewróciło się nagle. - Proszę mi wierzyć, kiedy ten koń padł i już się nie podniósł, to fiakier płakał jak dziecko - relacjonuje Wlazło.
Trwa ustalanie okoliczności wypadku. Na miejsce jadą lekarz weterynarii i właściciel konia. - Sprawą zajmie się także prokurator, podejrzewam, że zleci sekcję zwłok, by poznać dokładną przyczynę śmierci - podsumowuje komendant.
Chcieli skrócić trasę
Pod koniec lipca pisaliśmy o zwierzęciu, które zasłabło w drodze do Morskiego Oka. Na szczęście, w tym przypadku nie doszło do tragedii – koń tylko zemdlał. Został odesłany na 7-dniowe "zwolnienie".
Obrońcy praw zwierząt od kilkunastu lat przyglądają się pracy zakopiańskich fiakrów. Na początku lipca pojawił się postulat autorów planu ochrony Tatrzańskiego Parku Narodowego, by małe dorożki zastąpiły fasiągi wożące turystów do Morskiego Oka. Kursujące obecnie na odcinku Palenica - Włosienica (7 km) 12-osobowe fasiągi, miałyby znacząco skrócić swoją trasę. Wozy miałyby wozić turystów tylko do Wodogrzmotów Mickiewicza. Dalej turyści kontynuowaliby wyprawę pieszo albo jechali w górę 4-osobową bryczką. W zeszłym roku pojawił się także pomysł, by całkowicie zrezygnować z końskich zaprzęgów na rzecz elektrycznego autobusu.
Autor: KMK / Źródło: TVN 24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 | TVN24