52-letni ojciec, którego znaleziono powieszonego po tragedii w Zabrzu leczył się na schizofrenię. Sześć dni przed zdarzeniem wyszedł ze szpitala psychiatrycznego, gdzie przebywał po próbie samobójczej - nieoficjalnie dowiedzieli się reporterzy TVN24. - Kluczowym dowodem w tej sprawie będzie rozmowa z 27-latkiem, który przeżył mimo ciężkich obrażeń głowy - informuje nowosądecka prokuratura.
Ordynator szpitala, w którym miał się leczyć 52-latek nie potwierdza ani nie zaprzecza informacjom, o tym jakoby ten miał przebywać na oddziale psychiatrycznym w Nowym Sączu.
Do tragedii doszło w Zabrzeży (Małopolska). Zwłoki trzech osób odkryła córka nieżyjącej pary, która przyjechała do domu w odwiedziny. – W rodzinnym domu znalazła zakrwawionego 27-letniego brata i ciało drugiego, 14-letniego brata. Nie żyje też 46-letnia matka i 52-letni ojciec, którego znaleziono powieszonego.
Policja podejrzewa, że to mogło być "samobójstwo rozszerzone". – Niewykluczone, że kiedy 52-latek podjął decyzje o samobójstwie, postanowił "zabrać" ze sobą osoby mu bliskie – opowiada nadinsp. Mariusz Ciarka z małopolskiej policji.
Policje zawiadomiła córka
– Kobieta poinformowała telefonicznie o zdarzeniu policję i pogotowie – opisuje Katarzyna Cisło z małopolskiej policji. – Po przyjeździe patrol policji w budynku gospodarczym odkrył wiszące zwłoki 52-letniego mężczyzny (jak się okazało ojca rodziny) oraz zwłoki jego 46-letniej żony – dodaje Cisło.
– Najprawdopodobniej wszyscy poszkodowani zostali zaatakowani siekierą – dodaje Krzysztof Olejnik, rzecznik pogotowia w Nowym Sączu.
27-latek już przytomny
Według ustaleń reporterki TVN24 Małgorzaty Kukuły, na schizofrenię choruje też 27-letni syn, który został bardzo ciężko ranny. Mężczyzna trafił do szpitala z ranami twarzoczaszki. W nocy przeszedł skomplikowaną operację, która się udała.
– 27-latek jest przytomny, jest z nim kontakt, prawdopodobnie niedługo zostanie przesłuchany – relacjonuje reporterka.
Ciężko ranny mężczyzna zaraz po przyjeździe pogotowia został zabrany do szpitala w Tarnowie. – Podczas tomografii osoby, które prowadziły badanie, były przekonane, że mężczyzna nie żyje – opowiadał w środę Krzysztof Olejnik.
W rodzinie był jeszcze jeden syn. Jak ustaliła policja, 19-latek jako ostatni widział swoich braci i rodziców przed tragedią. Jak zapewnia, kiedy rano wychodził do pracy, nie wydarzyło się nic niepokojącego.
Do tragedii doszło w Zabrzeży (powiat łącki):
Autor: koko / Źródło: TVN24 Kraków