Cztery osoby, w tym dwoje dzieci zginęły na skutek burzy z piorunami, która przeszła nad Tatrami. Ponad sto osób zostało poszkodowanych. Ostatnie dane podał premier Mateusz Morawiecki, który przyjechał na miejsce. Została uruchomiona infolinia. Informację można uzyskać pod numerami: (18) 201 71 00 i (18) 202 39 14.
Ogłoszona przez burmistrza Zakopanego Leszka Dorulę żałoba po czwartkowej tragedii w Tatrach potrwa w mieście od piątku do niedzieli.
- Zwracam się do wszystkich organizatorów imprez o charakterze rozrywkowym, kulturalnym i sportowym z apelem o ich odwołanie bądź ograniczenie w czasie trwania żałoby. Łączę się w bólu z rodzinami ofiar i wszystkimi poszkodowanymi, proszę także mieszkańców o modlitwę w ich intencji - napisał w komunikacie burmistrz Zakopanego.
Do tragedii na południu kraju odniósł się także szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna.
"Tragedia w Tatrach mogła dotknąć każdego z nas, teraz najważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa i wsparcia ofiarom i ich rodzinom. Oby akcja ratunkowa mogła się jak najszybciej zakończyć " - napisał na Twitterze.
Tragedia w Tatrach mogła dotknąć każdego z nas, teraz najważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa i wsparcia ofiarom i ich rodzinom. Oby akcja ratunkowa mogła się jak najszybciej zakończyć.
— Grzegorz Schetyna (@SchetynadlaPO) August 22, 2019
W związku z trudną sytuacją w Tatrach premier Mateusz Morawiecki udał się na południe Polski. Po posiedzeniu sztabu kryzysowego w Zakopanem spotkał się z dziennikarzami na krótkim briefingu. - Chciałem wyrazić najgłębsze wyrazy współczucia dla rodzin zmarłych osób, z tego co wiemy dzisiaj, cztery osoby nie przeżyły tych gwałtownych i nietypowych wyładowań burzowych - powiedział premier na miejscu.
- Służby w bardzo sprawny sposób przeprowadziły akcję ściągania wszystkich osób, które zostały poszkodowane i w szybkim tempie wszystkie te osoby zostały przetransportowane do szpitali. Niektóre z tych osób są w bardzo ciężkim stanie, dlatego wszystko w rękach lekarzy - mówił.
Premier powiedział w Zakopanem, że osób poszkodowanych jest ponad sto, a dane spływają cały czas. - Są osoby bardzo poważnie poparzone, z bardzo poważnymi urazami czaszki. (...) Bardzo wiele osób jest również w stanie szoku psychologicznego, w kiepskim stanie psychicznym, to wszystko zrozumiałe - podkreślił szef rządu.
- Akcja trwa, na pewno w tym sensie, że my nie wiemy, czy ktoś gdzieś nie pozostał w górach. Nie wiemy, czy jacyś turyści, jacyś ludzie nie są jeszcze gdzieś, w jakichś innych miejscach - powiedział Morawiecki. Zwrócił uwagę, że istnieje ryzyko, że "te gwałtowne wyładowania spowodowały, że ludzie gdzieś utknęli". - Dlatego ta akcja będzie od samego rana jutro kontynuowana - wyjaśnił premier.
- Miejmy nadzieję, że ta akcja poranna jutrzejsza nie przyniesie żadnych dodatkowych złych wieści - podkreślił.
Burmistrz Zakopanego Leszek Dorula zapowiedział, że piątek w mieście pod Giewontem będzie dniem żałoby.
W związku z wydarzeniami w Tatrach została uruchomiona infolinia. Informację można uzyskać pod numerami: (18) 201 71 00 i (18) 202 39 14.
- Na ten moment w szpitalu w Zakopanem mamy już zaopiekowanych 89 osób. To są osoby lżej poszkodowane - poinformował wojewoda.
Dodał, że część osób transportowana jest do szpitala w Nowym Targu , także w Suchej Beskidzkiej, Myślenicach i do szpitali w Krakowie.
- Akcja jest nietypowa, więc nie jesteśmy w stanie określić, kiedy ona się zakończy, ani ile działań pozostało jeszcze do wykonania - powiedział Ćwik. Podkreślił, że na pewno ratownicy pozostaną w górach tak długo jak potrzeba.
- Służby działają i pracują, aby dotrzeć do wszystkich poszkodowanych. Nie wiemy, ile osób może być jeszcze w górach – dodał.
Wojewoda małopolski Piotr Ćwik powiedział, że TOPR przekazał, że na skutek burzy i wyładowań atmosferycznych zginęły cztery osoby, w tym dwoje dzieci i dwie osoby dorosłe. Dodał, że nie ma informacji, w jakim wieku są dzieci.
Czytaj relacje turystów na stronie Kontaktu 24:
"Usłyszałam właśnie o tragedii w Tatrach. Wyrazy ogromnego współczucia dla rodzin ofiar. Poszkodowanym życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia" - napisała na Twitterze ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Georgette Mosbacher.
Usłyszałam właśnie o tragedii w Tatrach. Wyrazy ogromnego współczucia dla rodzin ofiar. Poszkodowanym życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia.
— Georgette Mosbacher (@USAmbPoland) August 22, 2019
Zastępca rzecznika prasowego LPR Kinga Czerwińska powiedziała przed godz. 18, że ostatnie informacje z dyspozytorni w Krakowie mówią o ponad 30 poszkodowanych osobach i czterech ofiarach śmiertelnych.
Do wyładowań atmosferycznych doszło na Giewoncie, Hali Kondratowej i w Kościelisku na Blachówce:
"Potworna burza w Tatrach. Zakopiańczycy mówią, że od kilkudziesięciu lat nie było takich wyładowań atmosferycznych nad górami. Wielu turystów zostało poszkodowanych. Trwa akcja ratunkowa. Wyrazy współczucia dla wszystkich dotkniętych kataklizmem" - napisał prezydent Andrzej Duda.
Potworna burza w Tatrach. Zakopiańczycy mówią, że od kilkudziesięciu lat nie było takich wyładowań atmosferycznych nad górami. Wielu turystów zostało poszkodowanych. Trwa akcja ratunkowa. Wyrazy współczucia dla Wszystkich dotkniętych kataklizmem.
— Andrzej Duda (@AndrzejDuda) August 22, 2019
Joanna Sieradzka, rzecznik Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego poinformowała na antenie TVN24, że cały czas trwa akcja ratunkowa.
- W tym momencie jestem w stanie potwierdzić 25 osób poszkodowanych, z czego na pewno dwie osoby to ofiary śmiertelne. 12-letnie dziecko oraz jedna osoba dorosła - przekazała.
Jak mówiła, co najmniej siedem z 25 osób poszkodowanych cały czas czeka na ewakuację w schronisku na Hali Kondratowej. Zaznaczyła, że liczby mogą się zmienić i ofiar śmiertelnych może być więcej.
Podkreśliła, że "w tym momencie działa w akcji sześć zespołów ratownictwa medycznego karetek naziemnych, cztery śmigłowce LPR oraz śmigłowiec TOPR". - W tym momencie do Krakowa doleciały trzy osoby poszkodowane, wśród nich jest jedno dziecko. Do szpitala w Nowym Targu trafiło 10 osób, natomiast do szpitala w Zakopanem trzy osoby - mówiła.
Rzecznik rządu: w związku z trudną sytuacją w Tatrach premier Mateusz Morawiecki uda się na południe Polski.
Około 70 strażaków uczestniczy w akcji ratunkowej w Tatrach po burzy. - Zostaliśmy włączeni do akcji ratowniczej w Tatrach. W tej chwili w akcji uczestniczy około 70 strażaków. Zastępy są wyposażone w samochody terenowe i quady. Rejon koncentracji naszych sił stworzyliśmy obok schroniska górskiego na Polanie Kalatówki oraz przy schronisku na Hali Kondratowej – powiedział rzecznik zakopiańskiej straży pożarnej Andrzej Król–Łęgowski.
Działania strażaków trwają też przy zakopiańskim szpitalu im. Chałubińskiego, gdzie rozstawili namiot medyczny i organizują punkt przyjęć poszkodowanych.
Grupa Podhalańska GOPR poinformowała, że w związku z bardzo trudnymi warunkami atmosferycznymi w Tatrach i szczególnie dużą ilością działań ratowniczych prowadzonych w jednym czasie, 21 ratowników GOPR wesprze prowadzone tam działania ratownicze.
Joanna Paździo z Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego poinformowała na Twitterze, że "na tę chwilę mamy informację o 3 ofiarach śmiertelnych".
W związku z wydarzeniami na Giewoncie wojewoda @_piotrcwik udaje się do #Zakopane. Tam, w Starostwie Powiatowym, ok. 17.30, odbędzie się sztab kryzysowy. Niestety na tę chwilę mamy informację o 3 ofiarach śmiertelnych. Służby prowadzą intensywną akcję ratunkową.
— Joanna Paździo (@JoannaPazdzio) August 22, 2019
Natomiast Lotnicze Pogotowie Ratunkowe potwierdza dwie ofiary śmiertelne. To osoba dorosła i dziecko.
W związku sytuacją w Tatrach do Zakopanego w czwartek po południu udaje się wojewoda małopolski Piotr Ćwik.
- Na miejscu tam, w Zakopanem będziemy mieć sztab kryzysowy, po tym sztabie podamy pewnie więcej informacji. Ale to się w tym momencie klaruje. Teraz najważniejsza jest akcja ratunkowa, teraz nie można przeszkadzać ratownikom - powiedziała Polskiej Agencji Prasowej Joanna Paździo z Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego.
-Teraz najważniejsze jest ściągnięcie tych ludzi, którzy zostali na Giewoncie. Sprowadzenie ich i udzielenie pomocy - dodała.
Zastępca rzecznika prasowego LPR Kinga Czerwińska powiedziała, że ostatnie informacje, które otrzymała z dyspozytorni wskazują, że poszkodowane są 22 osoby, który były na Giewoncie. Dodała, że nie ma ofiar śmiertelnych.
Andrzej Łęcki, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa Publicznego Starostwa Powiatowego w Zakopanem poinformował, że w czwartek o godz. 16 powołany zostanie sztab kryzysowy. Planowane jest też spotkanie sztabu z wojewodą małopolskim.
Jak informuje Portal Tatrzański, schronisko na Kondratowej jest nieczynne. Są w nim opatrywani ranni.
Pierwsze osoby, które zostały ranne podczas czwartkowej burzy w Tatrach trafiły do zakopiańskiego szpitala.
Do Zakopanego dotarły także cztery śmigłowce LPR, które transportują rannych do szpitali. Jeden ze śmigłowców LPR lądował na Polanie Kondratowej, skąd ratownicy zabierali rannych. Cały czas na lądowisko przy zakopiańskim szpitalu z gór na pokładzie śmigłowca TOPR trafiają ranni, skąd dalej są przewożeni karetkami do tutejszego szpitala, bądź trafiają na pokład śmigłowców LPR i dalej są transportowani do innych szpitali.
- Tatry są górami o charakterze alpejskim. Latem zawsze można się spodziewać załamania pogody w ciągu dnia - powiedział na antenie TVN24 Kajetan Gawarecki, przewodnik tatrzański.
Do akcji włączyło się Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (OPR) oraz Lotnicze Pogotowie Ratunkowe (LPR).
W chwili uderzenia pioruna na szczycie Giewontu mogło znajdować się około 20 osób.
- Kilkanaście osób rażonych piorunem w okolicy Giewontu. Mamy bardzo ciężką sytuację. Odnotowano też kilka zgonów w różnych miejscach – powiedział naczelnik TOPR-u Jan Krzysztof. Na razie nie ma szczegółowych informacji o liczbie poszkodowanych i o ich stanie.
W akcji biorą udział cztery śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego - poinformowała zastępca rzecznika prasowego LPR Kinga Czerwińska.
Cztery śmigłowce w akcji
- Cztery śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego biorą udział w akcji ratunkowej w Tatrach, gdzie piorun śmiertelnie raził kilka osób, a kilkanaście zostało rannych. Pierwszy śmigłowiec z bazy LPR w Krakowie wylądował na Polanie Kondratowej położonej pod Giewontem" - powiedziała Czerwińska.
Pozostałe trzy śmigłowce są w drodze pod Tatry z baz w Gliwicach, Kielcach i Sanoku.
Jak dodała, nie ma jeszcze decyzji, do których szpitali zostaną przewiezieni poszkodowani.
Jak podaje "Tygodnik Podhalański", bardzo mocno ucierpiało dziecko, które jest obecnie reanimowane przez ratowników. Śmigłowiec Sokół wykonuje lot za lotem, zwożąc poszkodowanych.
Ekipy straży pożarnej między innymi z OSP Olcza otrzymały wezwanie do osób rażonych piorunem na Hali Kondratowej.
"Ta burza wzięła się jakby znikąd"
- Z żoną wchodziliśmy na Giewont, byliśmy w połowie drogi kiedy usłyszeliśmy grzmot. Ktoś powiedział, że to samolot, ale okazało się, że to jest burza. Grzmiało z każdej strony. Wcześniej sprawdzałem komunikaty pogodowe, nic nie wskazywało na burzę. Poszliśmy na szlak "na pewniaka" – opisuje Grzegorz Pyzel, turysta, z którym udało się porozmawiać TVN24.
- Śmigłowiec wystartował kiedy burza trwała, więc było wiadomo, że dzieje się coś bardzo niedobrego wysoko w Tatrach – donosi reporter TVN24 Maciej Stasiński. I dodaje: - Ta burza wzięła się jakby znikąd, na chwilę zrobiło się ciemno, nadeszły nad Zakopane bardzo gęste chmury i zaczęło błyskać, wyładowanie za wyładowaniem.
Jak informuje Stasiński, całe zakopane odczuło skutki burzy, w niektórych miejscach doszło do wyłączenia prądu.
Niebezpiecznie na szczycie
Metalowy krzyż na szczycie Giewontu często przyciąga wyładowania atmosferyczne. Przebywanie na szczycie podczas burzy jest niebezpieczne, podobnie jak wędrowanie szlakami, które są uzbrojone w łańcuchy pomocnicze.
W czwartek rano w Tatrach świeciło słońce i panowały dogodne warunki do wędrówki, jednak prognozy pogody się nie sprawdziły i w miarę upływu dnia niebo nad górami zasnuły gęste chmury. Około południa rozpętała się zaś gwałtowna burza.
Autor: wini,js, akw / Źródło: PAP / Tygodnik Podhalański / TVN24 Kraków