Dwójka turystów utknęła w nocy podczas deszczu na Granackiej Przełęczy w Tatrach Wysokich. - Nie byli odpowiednio przygotowani - komentują ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Piechurzy na pomoc wezwali ratowników. Akcja trwała ponad osiem godzin.
O tej porze roku w Tatrach szybko zapada zmrok, a turyści nie mieli ze sobą latarek. Dodatkowo w środę po południu nad górami przechodziły ulewy, a dwie osoby utknęły na Przełęczy Granackiej. Poprosili TOPR o pomoc tuż po godzinie 20.
TOPR: turyści nie byli odpowiednio przygotowani
- Granacka Przełęcz to teren trudny. Dwójka turystów siedziała tam w ciemności i w deszczu oczekując na pomoc. Byli wychłodzeni i przemoczeni. Do poszkodowanych udało się pięciu ratowników. Zostali sprowadzeni najpierw nad Czarny Staw Gąsienicowy, później do schroniska Murowaniec na Hali Gąsienicowej i dalej samochodem terenowym zostali zwiezieni Zakopanego - relacjonował ratownik dyżurny.
Marcin Witek, ratownik TOPR, w rozmowie z reporterem TVN24 opisuje: - Nie mieli światła, nie byli odpowiednio przygotowani, pomijam takie rzeczy jak mapa, czy mapa w telefonie, żeby się zorientować, w którym są miejscu. (...) Osoby nie były praktycznie w ogóle przygotowane do zaplanowanej wycieczki.
Czytaj też: Ratownicy i śmigłowiec TOPR w akcji. "Turysta schodził z Rysów. Potknął się na kamieniu i upadł"
Działania ratownicze zakończyły się o godzinie 4.30.
Granacka Przełęcz należy do Orlej Perci - szlaku uważanego za najtrudniejszy w polskich Tatrach. Zejście do niej ze Skrajnego Granatu jest bardzo strome i ubezpieczone łańcuchami.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: M. Gąsienica-Fronek/TOPR