Wicedyrektorka Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie w wywiadzie dla TVN24 mówiła o podejrzeniu, że jeden z lekarzy podczas dyżurów przyjmuje fentanyl. Medyk złożył wypowiedzenie, a sprawą zajęła się prokuratura. Teraz jednak okazuje się, że pracę może stracić także wicedyrektorka, która przekonywała w mediach, że dyrektor placówki wiedział o całej sytuacji.
Nagrania, z których może wynikać, że lekarz zażywał fentanyl, ujawnił w kwietniu dziennikarz Mateusz Kudła. Słychać na nich między innymi, że medyk prosi koleżankę – również lekarkę – by "skoczyła mu po ampułeczki". Zawarty w nich fentanyl miał trafić do kroplówki, którą następnie bohater nagrania miał sobie podłączać na czas przyjmowania pacjentów.
Dyrektor szpitala Lech Kucharski zapewniał w mediach, że o sprawie nie wiedział. Zaprzeczyła temu publicznie wicedyrektorka placówki Elżbieta Głowa, która 6 maja udzieliła wywiadu TVN24. Przekonywała, że Kucharski był świadomy, iż lekarz podbiera ampułki.
OGLĄDAJ W TVN24 GO: Lekarz miał podbierać ampułki z SOR. Dyrektor jednak wiedział o problemie? Nagranie
Szpital zarzuca sygnalistce "zła wolę"
Teraz Kudła dotarł do dokumentu, z którego wynika, że dyrekcja planuje zwolnić Elżbietę Głowę, zastępczynię dyrektora ds. pielęgniarstwa (obecnie przebywa ona na zwolnieniu lekarskim). Są w nim wymienione cztery powody rozwiązania umowy, zawartej 34 lata temu i przez ten czas jedynie modyfikowanej. Uwagę zwraca ostatni podpunkt, który brzmi: "(Głowa) podjęła działania nacechowane złą wolą w celu zaszkodzenia Pracodawcy, a to w związku z uczestnictwem w reportażu realizowanym przez telewizję TVN24 (…) co mogło narazić Szpital na utratę dobrego imienia".
Pozostałe powody zwolnienia wymienione w dokumencie dotyczą codziennego funkcjonowania szpitala – niezajęcia stanowiska w sprawie konfliktu na SOR, problemów z obsadą na dwóch oddziałach i akceptacji błędnych harmonogramów pracy.
Wysłaliśmy pytania o tę decyzję do szpitala i otrzymaliśmy krótką odpowiedź. "Zagadnienia te leżą w obszarze kwestii prawno-pracowniczych. Pracodawca nie ma uprawnień wypowiadać się publicznie w takich tematach, tym bardziej cokolwiek komentować" - napisała do nas Anna Górska, reprezentująca placówkę.
Ratowniczki na cenzurowanym
O zażywaniu narkotyków przez lekarza mówili w rozmowie z dziennikarzem też inni pracownicy szpitala, anonimowo. - Około 18 ampułek w ciągu dwóch tygodni. I ten lek sobie otworzył, nabrał w strzykawkę, igłę. Oczywiście nabrał ten lek i sobie podał - opisuje jeden ze świadków.
- Zapytałam się wprost doktora, co zrobił z drugą ampułką. I wtedy odpowiedział mi, że zabrał, bo potrzebuje dla kogoś z rodziny - mówi anonimowo kolejna osoba.
Ratowniczki-sygnalistki, które zgłosiły problem przełożonym, jako jedyne jak dotychczas poniosły konsekwencje ze strony dyrekcji. W obecności lekarza miały do wyboru zwolnienie dyscyplinarne, dobrowolne odejście albo przenosiny.
CZYTAJ TAKŻE: Lekarz mógł zażywać fentanyl na dyżurze, a dyrektor szpitala miał o tym wiedzieć. Ukarał ratowniczki-sygnalistki
- Wiedział, że ta pani ratownik wie o tym, że on (lekarz - red.) podbiera te ampułki. Szukał cały czas jakiegoś haka na nią, żeby po prostu się jej pozbyć – twierdziła w wywiadzie udzielonym Mateuszowi Kudle Elżbieta Głowa.
Dyrektor zabronił sygnalistkom pojawiać się na SOR-ze. W ten sposób chciał uciąć temat. "Radziłbym, żeby się w tej chwili od Szpitalnego Oddziału Ratunkowego odciąć w całości" - słychać na nagraniu, do którego dotarł Kudła.
Śledztwo prokuratury
Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Krakowie. - Tutaj chodzi o kwestię przywłaszczenia środków odurzających, czyn ten zagrożony jest karą pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu – informował w maju Krzysztof Dratwa z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Policjanci i biegły weszli wówczas do placówki i zabezpieczyli dokumentację papierową i elektroniczną Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Przesłuchano też pierwszych świadków.
Zwróciliśmy się do prokuratury z pytaniem o postępy w śledztwie i wykonane czynności, na odpowiedź czekamy.
Aleksander Miszalski, pytany przez Kudłę o fakt, że publiczny szpital zmierza zwolnić sygnalistkę stwierdził, że "jeżeli powodem jej zwolnienia potencjalnie jest to, że ona zgłosiła praktykę naganną w szpitalu, to praktyką naganną jest zwalnianie takiego pracownika". Przekonywał też, że nagrania, z którego wynika, że ukarane zostały ratowniczki, nie słyszał.
Cygara, kamery, koszmarny poród
To nie pierwszy raz, gdy atmosfera skandalu unosi się wokół tego krakowskiego szpitala. Warto przypomnieć, że dyrektor Lech Kucharski w 2023 roku kupił w prezencie ówczesnemu prezydentowi Krakowa kosztowne cygara, za które zapłacił ze szpitalnej kasy. Środki ostatecznie zwrócił w dniu, kiedy dziennikarze zapytali go o tę sprawę. Został ukarany przez prezydenta Krakowa Aleksandra Miszalskiego naganą, miał też wpłacić datek w wysokości równej trzykrotnej wartości zakupionych cygar na rzecz Centrum Hospicyjno-Opiekuńczo-Leczniczego im. Ojca Pio.
Pod koniec kwietnia ujawniliśmy też, że kamery w szpitalu Żeromskiego nielegalnie nagrywały nie tylko obraz, ale też dźwięk - po tych doniesieniach postępowanie wszczął Rzecznik Praw Pacjenta. Rzecznik interweniował również w sprawie naruszenia godności kobiety, która w szpitalu urodziła dziecko.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24