Po godzinie 7 rano wadowiccy strażacy dostali zgłoszenie o dużym pożarze w miejscowości Jaszczurowa (powiat wadowicki). Na miejsce pojechało pięć zastępów państwowej straży pożarnej oraz OSP. Wjeżdżając do wsi strażacy zauważyli znajdujący się w przydrożnym rowie samochód. Jeden z zastępów OSP został na miejscu, by pomóc kierowcy.
Dogaszanie pożaru jeszcze trwa. – Palił się jednorodzinny dom mieszkalny. Zgłoszenie dostaliśmy od sąsiadki, która zauważyła dym, wydobywający się z okna – informuje Krzysztof Cieciak, oficer prasowy komendanta powiatowego.
Początkowo strażacy dostali informację, że w budynku przebywa siedem osób. – okazało się jednak, że jest tam trójka dzieci i ich rodzice. Mężczyzna wyprowadził dzieci do domu sąsiadów, natomiast jego żona, najprawdopodobniej z powodu dymu, wyskoczyła przez okno. Kobieta doznała obrażeń i została przewieziona do szpitala.
Strażacy nie wypowiadają się jeszcze ma temat przyczyn pożaru ani tego, czy dom będzie się jeszcze nadawał do zamieszkania. Jak mówią, zostanie to ocenione po zakończeniu akcji gaśniczej.
Samochód w rowie
Część strażaków, którzy jechali do pożaru w Jaszczurowej niespodziewanie musiała zostać przy wjeździe do miejscowości.
- Na terenie przyszłego zbiornika Świnna Poręba zauważyli w przydrożnym rowie samochód. Kierowca już wydostał się z pojazdu, miał ogóle obrażenia. Strażacy z OSP Klecza zostali na miejscu, żeby mu pomóc – relacjonuje rzecznik.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Wadowice Online