W Rzeszowie (woj. podkarpackie) trwają poszukiwania młodego mężczyzny, który na widok policjantów wbiegł do Wisłoka i ślad po nim zaginął. Strażacy od kilku dni przeszukują rzekę i jej brzegi. W niedzielę poszukiwania wznowili policjanci. Ruszyło prokuratorskie śledztwo. Zabezpieczono m.in. nagrania z kamer umieszczonych na mundurach policjantów.
Do zdarzenia doszło we wtorek (14 marca) kilka minut po godzinie 14. Policjanci z rzeszowskiej komendy patrolowali teren przy Bulwarach Rzeszowskich. Jak opisuje aspirant sztabowa Magdalena Żuk, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie, policjanci wjechali radiowozem na teren bulwarów, wówczas jeden z przebywających tam młodych mężczyzn "gwałtownie wstał" i "zaczął się nienaturalnie zachowywać", co zwróciło uwagę mundurowych.
- Policjanci postanowili sprawdzić powód jego nerwowego zachowania. Dwóch funkcjonariuszy wysiadło z samochodu i zaczęło kierować się w jego stronę, wówczas mężczyzna wbiegł do Wisłoka na wysokości ulicy Spytka Ligęzy i porwał go nurt. Policjanci chcieli mu pomóc, dołączyli do nich pozostali funkcjonariusze, we czterech weszli do rzeki i utworzyli tak zwany łańcuch życia, jednak nie zdołali mu pomóc i go wyciągnąć - relacjonuje Żuk.
Strażacy z sonarem, policjanci w akcji. "Poszukiwania będą kontynuowane"
Na miejsce wezwana została straż pożarna, która przeczesywała rzekę i jej brzegi, także łodziami wyposażonymi w sonar. Jednak poszukiwania, które były kontynuowane przez strażaków codziennie do soboty wieczorem, nie przyniosły rezultatu. W niedzielę rano poszukiwania zostały wznowione, działania prowadzą policjanci.
Funkcjonariusze dotąd nie ustalili tożsamości zaginionego. - Poszukiwania będą kontynuowane - zapewnia Żuk w rozmowie z tvn24.pl.
Śledczy zabezpieczyli monitoring i nagrania z kamer na mundurach policjantów
Dzień po zdarzeniu, w środę (15 marca) po południu, do rzeszowskiej komendy policji wpłynęło zgłoszenie o zaginięciu 16-latka Policja nie wyklucza, że może to być młody mężczyzna, który we wtorek wskoczył do rzeki. Jednak - na prośbę rodziny zaginionego - nie udziela szczegółowych informacji w sprawie.
Okoliczności zdarzenia, do którego doszło we wtorek, bada Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie. Jak poinformowała rzeszowska "Gazeta Wyborcza", toczy się z artykułu 151 Kodeksu karnego, który mówi o tym, że: "kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu".
Jak przekazali dziennikarze "Wyborczej", śledczy zabezpieczyli m.in. nagranie z kamery monitoringu zamieszczonej na przeciwko miejsca, w którym chłopak wszedł do rzeki oraz nagrania z kamer zamontowanych na mundurach policjantów.
Źródło: tvn24.pl, Gazeta Wyborcza Rzeszów
Źródło zdjęcia głównego: KM PSP w Rzeszowie