Kontrowersyjny pomnik chwały Armii Czerwonej w Nowym Sączu został usunięty. Członkowie stowarzyszeń patriotycznych walczyli o rozbiórkę monumentu przez ponad dwadzieścia lat. Gdy nie pomagały demonstracje i pisma, postanowili wziąć sprawę w swoje ręce i w najbliższy weekend własnoręczni zburzyć pomnik. Tymczasem, tuż przed wyborami prezydent miasta nakazał oficjalny demontaż.
Na 9 listopada organizacje kombatanckie i patriotyczne zapowiadały manifestację przy nowosądeckim pomniku i jego zniszczenie. Wcześniej władze Nowego Sącza wystąpiły do wojewody małopolskiego Jerzego Millera o oficjalne pozwolenie na rozbiórkę. Wojewoda zgodę na usunięcie radzieckich symboli i tablicy gloryfikującej czerwonoarmistów wydał 4 listopada.
- Jest to efekt porozumienia zawartego przez Krzysztofa Bzdyla, prezesa Związku Konfederatów Polski Niepodległej 1979-89 oraz Adama Słomkę - lidera KPN-Niezłomni z wiceprezydentem Nowego Sącza Jerzym Gwiżdżem – informuje Biuro Prasowe KPN-Niezłomni.
Chichot historii
- Bardzo mnie cieszy, że rodziny tych, którzy zginęli z ręki radzieckiego okupanta na Syberii mogą odetchnąć - mówi Robert Sobol, prezes Stowarzyszenia Pamięci Polskiego Sybiru. - Chichotem historii jest to, że usuwa ten pomnik Jerzy Gwiżdż, który był prezydentem miasta, kiedy podjęto pierwszą uchwałę w tej sprawie. Wtedy jej nie wykonano. Trzeba było czekać aż do teraz – dodaje.
Ponad 22 lata walki
- Uchwała Rady Miasta Nowego Sącza o usunięciu pomnika została przyjęta w lutym 1992 roku - mówi Jerzy Bukowski z Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie. – Przez tyle lat czekaliśmy na działanie. W tym kontekście przypominają mi się słowa Marszałka Piłsudskiego, który mówił „jeśli ktoś mówi ci, że nie warto bić głową w mur, to miej go za głupca”. My też uważamy, że warto głową bić, zwłaszcza, że mur słaby, a głowa mocna – dodaje.
Wiceprezydent Jerzy Gwiżdż nie widzi nic dziwnego w tym, że proces usunięcia drażliwych elementów z pomnika trwał tak długo. Winą za to obarcza przedłużające się rozmowy ze stroną rosyjską.
- Cieszmy się, że dziś udało się wreszcie te radzieckie symbole usunąć - podsumowuje Gwiżdż.
Strona rosyjska na razie milczy
Jak na razie nie ma reakcji ze strony rosyjskiej. - My mamy zgodę na demontaż symboli, którą wydał wojewoda Miller - mówi Jerzy Gwiżdż. - Wojewoda swoją decyzję oparł na opinii Rady Pamięci Walk i Męczeństwa - dodaje. Jak informuje wiceprezydent, Rada informowała o swoich zamiarach Rosjan, ale oni nie odpowiedzieli. Takie zachowanie zostało uznane za milczące przyzwolenie.
- Dzwonił do mnie konsul rosyjski. Pytał, co się stało, ale zastrzeżeń nie miał - mówi Gwiżdż.
Pomnik trafił do muzeum
Pomnik został przewieziony do Muzeum Galicyjskiego w Nowym Sączu. Jak ustalił reporter TVN 24 Leszek Kabłak, grób sześciu żołnierzy radzieckich znajdujący się pod pomnikiem nie został zbezczeszczony. Na dobre to miejsce opuściła tylko płyta, która wzbudzała kontrowersje. Ciała czerwonoarmistów mają być ekshumowane w pierwszej połowie 2015 roku. Spoczną na cmentarz komunalnym.
Monumentalny pomnik, z napisem „Za naszą radziecką ojczyznę” stał przy alei Wolności od 1946 roku.
Pomnik stały przy Alei Wolności:
Autor: KMK/gp / Źródło: TVN 24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Kraków