Radni z krakowskiej dzielnicy Krowodrza chcą wprowadzenia zakazu dokarmiania gołębi na terenie całej gminy. – Niszczą budynki, parapety, balkony i oczywiście zabytki – argumentuje Piotr Klimowicz, jeden z pomysłodawców.
- Chcielibyśmy, żeby nie można było dokarmiać gołębi gdzie się tylko chce, ale w wyznaczonym miejscu i tylko w zimie w czasie siarczystych mrozów – mówi Piotr Klimowicz radny dzielnicy V.
Według niego, dokarmianie tych ptaków w innych przypadkach jest szkodliwe dla mieszkańców i samych ptaków. - Niszczą zieleń Krakowa, budynki, tynki, parapety, dachy, balkony i zabytki. To realne straty, które ponoszą Krakowianie – twierdzi.
Bo się "uzależniają"
Jak mówi, gołębie uzależniają się od dokarmiania, są pozbawione instynktu samozachowawczego, a poza tym nie zachodzi selekcja naturalna, która wyeliminowałaby najsłabsze osobniki. - My nie mówimy, żeby je truć, ale żeby była ilość taka, jaka występuje w przyrodzie. A tu jest wręcz hodowla – przekonuje radny.
Klimowicz zaznacza, że zakaz nie dotyczyłby ptaków śpiewających: - Chodzi przede wszystkim o gołębie, a nie wróble, sikorki, czy kosy - mówi. Oprócz tego radni chcą też zakazu dokarmiania kawek. - W dzielnicy Stare Miasto jest problem z kawkami. Pobrudzone ławki są najgorszą wizytówką Krakowa. To, co się dzieje koło Filharmonii, to zwykły skandal i kompromitacja naszego miasta. – dodaje.
Pomysłodawcy wprowadzenia zakazu chcą, by na terenie dzielnicy był jeden wyznaczony punkt do dokarmiania gołębi. Miałby się znajdować na terenie Młynówka Królewska przy skrzyżowaniu ul. Piastowskiej i Podchorążych.
Jak mówi Klimowicz, w Krowodrzy jest co najmniej kilka miejsc, w których dokarmianie tych ptaków jest szczególnie widoczne i uciążliwe. – Te stołówki ptasie powodują, że cała dzielnica jest upstrzona odchodami gołębi. Mieszkańcy się na to skarżyli. Zresztą my sami, jako radni z tego terenu widzimy, co się dzieje – podkreśla radny.
Radni się zastanowią
Wniosek w sprawie zakazu dokarmiania ptaków został już wysłany do rady miasta. – Mam nadzieję, że radni podchwycą ten pomysł - mówi Klimowicz.
- Będziemy tę propozycję rozważać. Pewnie jest to w niektórych miejscach zasadne, ale będziemy sprawdzać czy ze względów formalnych byłoby to możliwe do wprowadzenia. Na razie czekamy, aż ten wniosek do nas dotrze - mówi Jan Machowski z biura prasowego urzędu miasta.
- Zabytki Krakowa są na tyle dobrze chronione, że gołąb na nich nie siada. Są na nich montowane siatki lub kolce, niepozwalające im na to. Jest to więc bardziej problem pewnych miejsc. Nie ma problemu zabytków – zapewnia jednocześnie Machowski.
Autor: jś/par/k / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24 | sxc.hu