Sąd Apelacyjny w Krakowie przesłuchał drugiego kluczowego świadka w sprawie zabójstwa studentki Katarzyny Z. O brutalne morderstwo dziewczyny, której skórę wyłowiono pod koniec lat 90. z Wisły, oskarżony jest Robert J.
Przesłuchiwany w czwartek świadek to kobieta, która w latach zaginięcia i śmierci Katarzyny Z. była sąsiadką Roberta J. Zeznawała już kilkukrotnie w tej sprawie, także jako świadek anonimowy. Rozprawa była jawna.
Rozbieżności w zeznaniach
W czwartkowych zeznaniach świadka i w zeznaniach z wcześniejszych lat było kilka rozbieżności. Kobieta tłumaczyła je m.in. tym, że nie pamięta niektórych szczegółów, że może wydawało się jej lub że mogła się źle wyrazić albo protokolant mógł źle zapisać jej słowa. Powiedziała także, że jest zmęczona po 24-godzinnej pracy, po której przyszła do sądu i że żałuje, że zgodziła się być świadkiem. Nerwowo reagowała na pytania adwokata oskarżonego i wyjaśniała, że nie rozumie niektórych jego pytań.
Zeznała, że jesienią przed morderstwem Katarzyny Z. widziała Roberta J. z młodą dziewczyną na swojej klatce schodowej i jak razem weszli do mieszkania Roberta J. Podczas wcześniejszego przesłuchania powiedziała, że nie była pewna, czy to Katarzyna Z. szła z Robertem J., a podczas czwartkowego posiedzenia zeznała, że jest pewna, że była to zamordowana studentka. Po drążeniu tematu przez sąd ostatecznie zeznała: - Widziałam J. z dziewczyną, ale nie jestem pewna, czy to była ona (Katarzyna Z. - przyp. red.). Niech to sąd rozstrzygnie.
Zaznaczała także, że nie przyglądała się dokładnie tej dziewczynie.
"Kto prowadził to postępowanie? Kto na sali sądowej rozdawał karty?" - czytaj za darmo w Premium
Sąd i adwokat dociekali również, dlaczego sąsiadka oskarżonego podczas przesłuchania w 2012 r. nie powiedziała, że widziała Roberta J. z tą dziewczyną na klatce schodowej. Wyjaśniła to tym, że wówczas nie skojarzyła tamtej sytuacji.
Podkreśliła, że zapamiętała Roberta J. z dziewczyną na klatce schodowej, bo nie widziała go wcześniej z obcą dziewczyną i widok ten był dla niej zaskoczeniem. Pomyślała wówczas lub – jak zeznała – może nawet wypowiedziała na głos zdanie: "Gdzie ty idziesz, dziewczyno?".
Drugi kluczowy świadek
Sędzia Marek Długosz podczas czwartkowego posiedzenia, widząc niecierpliwość przesłuchiwanej, podkreślił, że od tego przesłuchania zależy przyszłość człowieka, który od 2017 r. przebywa w areszcie.
Na pytanie świadka, czy będzie konieczność kolejnych przesłuchań, sąd, powołując się na swoje doświadczenie, ocenił, że po ogłoszeniu wyroku sądu apelacyjnego należy się spodziewać od którejś ze stron skargi kasacyjnej do sądu najwyższej instancji.
Zeznająca w czwartek kobieta była drugim kluczowym świadkiem w tzw. sprawie Skóry. Wcześniej, we wrześniu, w procesie zeznawał pierwszy kluczowy świadek – córka kobiety. Obie widziały Roberta J. z obcą młodą dziewczyną na klatce schodowej. Córka kobiety w chwili zaginięcia i śmierci Katarzyny Z. miała 7-8 lat.
Sąd zapowiedział na 28 października mowy końcowe w procesie odwoławczym. 31 października ma zapaść wyrok.
Skóra w Wiśle
Sprawa "Skóry" jest jedną z najgłośniejszych i najbardziej tajemniczych spraw ostatnich dziesięcioleci. Fragmenty ciała Katarzyny Z. wyłowiono z Wisły w Krakowie w styczniu 1999 r. Wcześniej, w listopadzie 1998 r., matka 23-latki zgłosiła jej zaginięcie. Według śledczych Robert J. miał przetrzymywać dziewczynę w zamkniętym pomieszczeniu, torturować i oskórować.
Śledczy umorzyli sprawę w 2000 r. ze względu na brak poszlak, ale policjanci z krakowskiego Archiwum X przez kilka kolejnych lat badali różne hipotezy.
Prokuratura wróciła do sprawy w 2012 r., wykorzystując najnowsze zdobycze kryminalistyki. Konsultowano się z FBI. Sięgnięto także do niekonwencjonalnych metod, np. poproszono o wskazówki jasnowidza.
W 2017 r. Robert J. został aresztowany, a w 2022 r. skazany na dożywocie. Obrona odwołała się od wyroku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Łukasz Gągulski