Na imprezę chciał wejść w dresie. Nie został wpuszczony, więc pożyczył spodnie od kolegi. Nie kwapił się do zwrotu, a gdy w końcu dał się przekonać, właściciel garderoby go pobił. Tak skończyła się "półmetkowa" zabawa dla dwóch uczniów z Krakowa.
O zajściu poinformowała krakowska prokuratura Śródmieście - Zachód, która Mateuszowi G. postawiła zarzut uszkodzenia ciała. Wszystko wydarzyło się przed jednym z krakowskich klubów, w którym odbywała się impreza jednej ze szkół.
W dresie na półmetku
Pokrzywdzony później chłopak nie został wpuszczony, bo miał na sobie dres. Przed klubem spotkał jednak Mateusza G. - swojego kolegę i promotora imprezy. Ten zgodził się... pożyczyć mu spodnie. Postawił jeden warunek - chciał szybko je odzyskać. Chłopak na to przystał i - razem z z dziewczyną - zniknął w klubie.
Zniecierpliwiony właściciel fragmentu garderoby... pożyczył koleje spodnie od następnej osoby i udał się na poszukiwania swojej własności. Kolegę w swoich spodniach odnalazł w toalecie. Poprosił go o zwrot. Tam wywiązała się sprzeczka, która przeniosła się przed klub.
Nie wierzy w przemieszczenie oczodołów
I właśnie tam Mateusz G. miał stracić cierpliwość, i dwukrotnie uderzyć pokrzywdzonego w twarz. W ten sposób odzyskał spodnie, ale też poważnie poturbował kolegę, który doznał "złamania oczodołu i zatoki szczękowej, z przemieszczeniem oczodołów kostnych".
Według prokuratury, podejrzany przyznał się do zaatakowania pokrzywdzonego, nie wierzy jednak, że jego atak mógł wywołać takie skutki. Zdaniem oskarżonego, w toalecie pokrzywdzony odmówił oddania spodni i wraz z dziewczyną obrzucał go wyzwiskami. Podczas opuszczania lokalu, pokrzywdzony gwałtownie się odwrócił, a Mateusz G., nie wiedząc co ten chce zrobić, odruchowo zamachnął się ręką i uderzył pokrzywdzonego.
Oskarżony wysłał do swojego znajomego przeprosiny. Żałuje tej sytuacji. Mateusz G. nie był dotychczas karany. Grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 5.
Autor: bpaw/roody / Źródło: Prokuratura Okręgowa w Krakowie
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu | elkojote