Taksówkarz po kolizji z tramwajem zostawił swój samochód na torowisku. Dogonił pieszo tramwaj, po czym wsiadł do pojazdu i odjechał. Prawdopodobnie chciał "wyjaśnić sobie pewne sprawy z motorniczym". Ruch na torowisku został wznowiony pół godziny później, kiedy taksówkarz wrócił na miejsce i przestawił swoje auto.
"Tramwaj przytulił taksówkę" – żartowali internauci, publikując zdjęcia stojącego na torowisku samochodu. Pojazd miał lekko wgnieciony bok.
Z taksówki do tramwaju
Jak się okazało, samochód faktycznie brał udział w kolizji. Około godz. 10 tramwaj linii 20 potrącił stojącą za zakrętem taksówkę i pojechał dalej. Jak informują lokalne media, motorniczy najprawdopodobniej w ogóle nie zauważył zdarzenia.
Wtedy kierowca taksówki zdecydował się osobiście powiadomić go o kolizji. Mężczyzna zostawił samochód na torowisku, pieszo dogonił tramwaj, po czym do niego wsiadł. Po przejechaniu kilku przystanków taksówkarz wrócił na miejsce, żeby przestawić blokujący torowisko samochód.
Ani MPK, ani policja nie wiedzą jednak na pewno, dlaczego mężczyzna odjechał z miejsca zdarzenia tramwajem. - To są szczegóły. Tego nie wiemy i raczej się już nie dowiemy - stwierdza Elżbieta Znachowska z biura prasowego małopolskiej komendy policji.
Kierowcy za porzucenie samochodu może grozić mandat
Ruch na ulicach Straszewskiego i Piłsudskiego został wznowiony o 10.23.
- 23 minuty wystarczyły aby skutecznie utrudnić krakowianom i gościom poruszanie się po mieście - zauważają przedstawiciele MPK.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Platforma Komunikacyjna Krakowa | Iwona