Grupa turystów idących drogą prowadzącą nad Morskie Oko zauważyła, że w jednym z pojazdów tam zaparkowanych zamknięty jest pies. Zwierzę uwolnili policjanci i strażnicy parku.
Temperatura sięgała prawie 30 stopni. A jednak właściciel suczki zdecydował się na pozostawienie jej w zamkniętym samochodzie. Jak podkreślają przedstawiciele Tatrzańskiego Parku Narodowego, gdyby nikt nie zareagował, to pies byłby zamknięty w rozgrzanym pojeździe przez co najmniej pięć godzin. Tyle zazwyczaj trwa przejście nad Morskie Oko i z powrotem, a tam właśnie najprawdopodobniej udali się właściciele bullteriera.
Turyści zaalarmowali policję z Bukowiny Tatrzańskiej, straż parku i fundację Zwierzęta Podhala. Udało się otworzyć samochód i wyciągnąć bardzo osłabioną już suczkę. Zwierzę po wypuszczeniu było bardzo spragnione – wypiło trzy miski wody.
"Nie zdawali sobie sprawy"
Właściciele na parkingu zjawili się dopiero po godzinie 17. W rozmowie z policją twierdzili, że „nie zdawali sobie sprawy, że na większość tatrzańskich szlaków nie można wprowadzać psów”.
Do chwili pojawienia się opiekunów suczki opiekowała się nią fundacja Zwierzęta Podhala. – Organizacje prozwierzęce we wszystkich mediach apelują o niepozostawienie zwierząt w samochodach, o pilnowanie takich rzeczy, po prostu o myślenie. Niestety, zderzamy się ze ścianą – zauważa Mariola Włodarczyk z fundacji. I dodaje: - Według mnie ludzie, którzy tak postępują nigdy więcej nie powinni mieć zwierzęcia.
- Właściciele nie zostali ukarani mandatem, ale rozważamy wszczęcie postępowania pod kątem znęcania się nad zwierzęciem. Czekamy na zawiadomienie i pierwsze czynności zostaną najprawdopodobniej podjęte jeszcze w piątek – podaje Agnieszka Szopińska z zakopiańskiej policji.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do trzech lat więzienia.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24