Złamanym nosem i urazem szczęki zakończyła się próba ucieczki kierowcy, który po pijanemu najpierw zahaczył inny samochód, a potem pieszo próbował oddalić się z miejsca kolizji. Plan uciekiniera popsuło jednak... drzewo, które "wyrosło" na jego drodze.
W niedzielę 1 września z komendy w Oświęcimiu po skończonym dyżurze wychodziło dwóch policjantów ruchu drogowego, gdy nagle podbiegł do nich 27-letni mężczyzna, mieszkaniec Śląska.
- Z jego relacji wynikało, że chwilę wcześniej ścigał pijanego kierowcę, który uszkodził zaparkowany przy ulicy Słowackiego pojazd – przekazał nam mł. insp. Sebastian Gleń z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
To był prawdziwy nokaut
Kierowca, którego ścigał 27-latek, po kolizji wysiadł z samochodu i zaczął uciekać pieszo. - Wtedy wpadł na jedno z drzew rosnących przed budynkiem komendy, po czym upadł i stracił przytomność – opowiada mł. insp. Gleń. – Drzewo "znokautowało" uciekiniera - dodaje.
Policjanci udzielili pierwszej pomocy mężczyźnie, którym okazał się 40-letni mieszkaniec Oświęcimia. Na miejsce wezwano pogotowie.
Lekarze stwierdzili, że w wyniku uderzenia w drzewo mężczyzna złamał nos i doznał urazu szczęki. Z kolei w jego organizmie wykryto 2,5 promila alkoholu. - Ponadto okazało się, że miał cofnięte uprawnienia do kierowania – informuje policjant.
40-latka dotkną nie tylko konsekwencje zdrowotne, ale grozi mu też kara do 2 lat więzienia, dłuższy zakaz prowadzenia pojazdów i konsekwencje finansowe.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/ks / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock