Położna z Nowego Targu (Małopolska) alarmowała w mediach społecznościowych, że w szpitalu, w którym pracuje, brakuje środków ochronnych. Została zwolniona. Teraz dostała propozycję, by wrócić do pracy, jednak warunki, jakie jej postawiono, są dla kobiety nie do zaakceptowania.
O sytuacji położnej Renaty Piżanowskiej pisaliśmy w marcu. Kobieta na swoim koncie na Facebooku zamieściła zdjęcia prowizorycznej maseczki ochronnej, którą zrobiła. Pisała wówczas, że w szpitalu brakuje masek i rękawiczek. "Nie mam podstawowego zabezpieczenia, które ma mnie czy pacjentkę chronić. Przecież ja nie wiem, czy pacjentka jest zdrowa, ja nawet nie wiem, czy ja jeszcze jestem zdrowa!" – alarmowała położna.
Po tym wpisie położna została dyscyplinarnie zwolniona z pracy.
- Dyrektor powiedział mi, że naruszam dobre imię szpitala i straszę pacjentów, a swoją decyzję argumentował ciężkim naruszeniem podstawowych obowiązków pracownika – mówiła krótko po zwolnieniu Piżanowska.
Położna: warunki mnie oburzyły
Teraz szpital zaproponował położnej powrót do pracy. Jak jednak podkreśla kobieta, postawiono jej nieakceptowalne warunki.
- Miałam przyznać się do tego, że kłamałam i że post był nieprawdziwy, że dyrekcja w okresie pandemii zapewniała pełne środki ochronne i że były one certyfikowane. To wywołało moje mocne oburzenie, bo wiemy, jak to teraz wygląda z tymi środkami ochrony osobistej i z ich certyfikatami. W związku z tym podpisywanie się pod tym, że produkt był certyfikowany, chociaż ja na oczy nie widziałam żadnego certyfikatu, byłoby kompletnym absurdem – tłumaczy Piżanowska.
Z dyrektorem szpitala w Nowym Targu udało się telefonicznie porozmawiać reporterowi TVN24 Konradowi Borusiewiczowi. Dyrektor twierdzi, że w warunkach postawionych położnej nie ma niczego nadzwyczajnego, bo kobieta kłamała w swoim wpisie. Dodał też, że teraz, kiedy Piżanowska publicznie pokazała, jakie warunki jej postawiono, jasne jest, że położna wcale nie chce wrócić do pracy. Jak zapowiada dyrektor, sprawa znajdzie swój finał w sądzie pracy.
Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: tvn24