Czarna seria oszustw na południu Polski. Mieszkanki Nowego Sącza i Rzeszowa odebrały telefony od fałszywych pracowników banku. Poinformowali je, że pieniądze na ich kontach są zagrożone i poinstruowali, jak je zabezpieczyć. W efekcie jedna straciła ponad 120, a druga prawie 80 tysięcy złotych.
Fałszywy pracownik banku zadzwonił do mieszkanki Nowego Sącza z informacją, że ktoś chce zaciągnąć w jej imieniu kredyt. Usłyszała w słuchawce, że aby go szybko anulować, musi zainstalować w swoim telefonie aplikację umożliwiającą zdalną pomoc techniczną
- Zdenerwowana kobieta postąpiła zgodnie ze wskazówkami rozmówcy. Później miała czekać, aż skontaktuje się z nią policja, by przyjąć zgłoszenie o próbie oszustwa. Kiedy nikt nie zadzwonił, mieszkanka Sądecczyzny zadzwoniła do banku. Wówczas okazało się, że została oszukana - przekazała Anna Zięcik z zespołu prasowego małopolskiej policji.
Oszust zaciągnął na dane kobiety kredyty na sumę 123 tys. zł.
Użyła kodu podanego przez oszusta
Podobny telefon z numeru zastrzeżonego odebrała 45-letnia mieszkanka Rzeszowa. Nieznajomy mężczyzna przedstawił się jej za pracownika działu bezpieczeństwa banku i poinformował, że zauważył podejrzane ruchy na jej koncie.
- Podczas trwającej prawie dwie godziny rozmowy telefonicznej przekonał kobietę, że zgromadzone na jej rachunku pieniądze są zagrożone i należy je ulokować w bezpiecznym miejscu - powiedziała podkomisarz Magdalena Żuk, rzeczniczka komendy miejskiej policji w Rzeszowie.
Fałszywy pracownik banku poinstruował ją, że ma się z nikim nie kontaktować i wypełnić jego zalecenia. Kobieta wybrała z bankomatu 79 tys. zł i wpłaciła je do wpłatomatu posługując się kodem, który dostała podczas rozmowy telefonicznej z oszustem.
Kobieta zorientowała się później, że została oszukana, ale było już za późno i straciła pieniądze.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock