Prokuratura oskarżyła 30-letniego Arkadiusza M. o napaść na taksówkarza. Oskarżony nie miał czym zapłacić za kurs, więc zaatakował kierowcę kamieniem oraz nożem. Ten broniąc się, ranił napastnika. Zdaniem śledczych nie przekroczył granic obrony koniecznej.
Według Prokuratury Arkadiusz M. zamówił kurs z Krakowa do Suchej Beskidzkiej. Na miejscu okazało się, że nie ma czym zapłacić. Oskarżony zadeklarował, że pożyczy pieniądze, jednak po paru chwilach zaatakował taksówkarza kamieniem. Mimo uderzenia w głowę, kierowca nie stracił przytomności. Zauważył, że napastnik ma w ręku nóż. Rozmową próbował uspokoić sytuację. Udając, że sięga po portfel, wyjął ukryty w aucie gaz obronny. Kto mieczem wojuje...
Po chwili oskarżony zaatakował taksówkarza nożem, jednak kierowca przechwycił cios. Skierował ostrze w stronę napastnika, raniąc go w nogę. Następnie szybko wsiadł do wozu, odjechał i o zdarzeniu poinformował pierwsze napotkane osoby.
Inna wersja oskarżonego
Oskarżony nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Twierdzi, że nie mógł zapłacić za kurs, postanowił ogłuszyć kierowcę kamieniem i uciec. Tłumaczy, że gdy wyjął nóż to kierowca chwycił jego rękę i zadał cios w udo.
Arkadiuszowi M. grozi od 3 do 15 lat pozbawienia wolności. Prokuratura nie podejmie działań przeciwko kierowcy. Uznała, że działał on w granicach obrony koniecznej.
Autor: bp/k / Źródło: Prokuratura Okręgowa w Krakowie
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu | Egahen