Według Prokuratury Arkadiusz M. zamówił kurs z Krakowa do Suchej Beskidzkiej. Na miejscu okazało się, że nie ma czym zapłacić. Oskarżony zadeklarował, że pożyczy pieniądze, jednak po paru chwilach zaatakował taksówkarza kamieniem. Mimo uderzenia w głowę, kierowca nie stracił przytomności. Zauważył, że napastnik ma w ręku nóż. Rozmową próbował uspokoić sytuację. Udając, że sięga po portfel, wyjął ukryty w aucie gaz obronny. Kto mieczem wojuje...
Po chwili oskarżony zaatakował taksówkarza nożem, jednak kierowca przechwycił cios. Skierował ostrze w stronę napastnika, raniąc go w nogę. Następnie szybko wsiadł do wozu, odjechał i o zdarzeniu poinformował pierwsze napotkane osoby.
Inna wersja oskarżonego
Oskarżony nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Twierdzi, że nie mógł zapłacić za kurs, postanowił ogłuszyć kierowcę kamieniem i uciec. Tłumaczy, że gdy wyjął nóż to kierowca chwycił jego rękę i zadał cios w udo.
Arkadiuszowi M. grozi od 3 do 15 lat pozbawienia wolności. Prokuratura nie podejmie działań przeciwko kierowcy. Uznała, że działał on w granicach obrony koniecznej.
Autor: bp/k / Źródło: Prokuratura Okręgowa w Krakowie
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu | Egahen