Na własną rekę z rur i żwiru zbudowali tymczasowy most. Mieszkańcy Kasinki Małej po zeszłotygodniowych opadach są praktycznie odcięci od świata. Usypana przez nich grobla to jednyny sposób, by dotrzec na drugi brzeg Kasinczanki. Ta przeprwawa nie podoba się Regionalnemu Zarządowi Gospodarki Wodnej w Krakowie, który twierdzi, że całe przedsięwzięcie jest bardzo niebezpieczne. Nielegalną, zdaniem urzędników działalność, chcą zgłosić do nadzoru budowlanego.
Osobliwa konstrukcja w Kasinie Małej powstała po zeszłotygodniowych nawałnicach. Zniszczony został most, a kilkanaście domów zostało odciętych od reszty miejscowości. Mieszkańcy postanowili sprawą zająć się sami, a pomógł im właściciel pobliskiego tartaku. W rzece umieszczono rury, które pokryto ziemią i kamieniami. Tak powstała przeprawa, po której mieszkańcy przemieszczają się samochodami oraz pieszo.
Mieszkańcy innego, tymczasowego mostu nie chcą
- Przeprawa została zainicjowana dzięki panu Antkowi Pyrzowi, właścicielowi tartaku i dzięki jego przyjaciołom, którzy zdecydowali się mu pomóc – wyjaśnia Elżbieta Jakubik, mieszkanka Kasinki. Kobieta twierdzi, że oglądający groblę wojskowi uznali ja za bezpieczną.
Mieszkańcy chłodno patrzą na sam pomysł postawienia tymczasowego mostu, który miałby stanąć za kilkanaście dni lub kilka tygodni. Uważają, że na razie mogą korzystać z „własnej” przeprawy wybudowanej, jak określają, „w czynie społecznym”.
– Dowiedzieliśmy się, że wojsko, jednak chce budować drugi tymczasowy most – relacjonuje Jakubik. – Jako mieszkańcy uważamy, że lepiej dokończyć tę naszą budowę, żeby spełniała warunki „tymczasówki”, a skumulować siły i środki na stały most – dodaje. – Nam nie potrzeba takiego tymczasowego mostu, powinni zrobić porządny, nowy most – przekonuje jeden z mieszkańców.
"To niebezpieczna grobla"
Most – „samoróbka” martwi Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie. Zdaniem urzędników, to przedsięwzięcie niebezpieczne i nielegalne. - To jest grobla usypana z kamieni, która stanowi niebezpieczeństwo. Przy większej nawałnicy, zatka ona przepływ. Woda przeleje się przez nią wierzchem a następnie rozniesie materiał wzdłuż koryta – argumentuje Konrad Myślik, rzecznik RZGW.
- Przypominam, że znajduje się to w miejscu, gdzie jedna rzeka uchodzi do drugiej. Może to spowodować, że poziom wody podniesie się w obydwu korytach i spowoduje to podtopienia – tłumaczy. I jak podkreśla, mieszkańcy mogą dostać się do swoich domów przez dwa inne mosty. - Trzeba nadłożyć tylko dwa kilometry. W tej sytuacji wygoda jest kwestią drugorzędną, a najważniejsze jest bezpieczeństwo – mówi.
Objazd nie rozwiązuje sprawy
Podobnie uważa wójt gminy Mszana Dolna. - To nie jest tak, że tamci mieszkańcy są całkiem odcięci od świata. Jest objazd, ale na około i dla osobowych samochodów – twierdzi Bolesław Żaba.
Mieszkańcy Kasinki Malej uważają, że objazd wcale nie jest łatwo dostępny. Jest dziurawy, zabłocony, samochody z niskim zawieszeniem i bardzo duże terenowe pojazdy nie przejadą. - Tutaj masa ludzi pracuje, nie każdy naokoło dojedzie – mówi Krystyna Głaz. – Teraz karetka nie ma jak dojechać, jakby ktoś zachorował –dodaje.
Wójt odcina się od sprawy
Wójt Żaba samej sprawy komentować nie chce. - Ja jestem tylko za tym, by doprowadzić do deeskalacji konfliktu. Za pomocą pana wojewody dotarliśmy do Ministerstwa Obrony Narodowej. Przyjechali eksperci, obejrzeli miejsce, powiedzieli, że da się wybudować most drogowy most składany. Wojsko postawi przeprawę, ale nie wiem jeszcze kiedy – mówi.
Winny nieszczęściu właściciel tartaku chce się zrehabilitować?
Również RZGW nie wie, kiedy most może powstać. - Powstanie most wojskowy, jednak najpierw należy ustalić dlaczego tamten został zniszczony – mówi Myślik. I jak dodaje, właściciel tartaku budując nielegalną przeprawę, chce naprawić swoje winy. Bowiem zdaniem RZGW poprzedni most został zniszczony dlatego, że nielegalnie składował on drewno przy brzegu.
Lokalnego przedsiębiorcę mieszkańcy traktują nie jak winnego, ale jak bohatera. Właściciel tartaku twierdzi, że groblę buduje, bo tego wymaga sytuacja. - W czasie kryzysu takie przeprawy się robi. To są wytrzymałe, grubościenne rury. Będzie obniżony żwir, most będzie poniżej koryta. Nie wiem, czy jest sens robić wojskowy most. To są koszta. My to zrobiliśmy sami. Jak woda wypłucze z niego żwir, to my w ciągu dwóch godzin jesteśmy w stanie to naprawić – tłumaczy Antoni Pyrz, właściciel tartaku.
RZGW straszy zgłoszeniem do nadzoru budowlanego
Tłumaczenia mieszkańców i samozwańczych budowniczych mostu nie trafiają do RZGW.W sprawie samej przeprawy regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej chce podjąć radykalne kroki. - Na pewno zwrócimy się do nadzoru budowlanego – mówi Myślik.
Pracownicy Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego Limanowej, do którego administracyjnie należy Kasinka Mała, twierdzą, że żaden wniosek dotyczący grobli do nich nie dotarł.
Sporny most leży w Kasince Małej:
Autor: KMK/ MMW / Źródło: TVN 24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24