Za mało lekarzy, za dużo dyżurów, brak środków - tak Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy ocenia sytuację publicznej służby zdrowia. Oświadczenie medyków to pokłosie śmierci 59-letniego lekarza, który zmarł po 24 godzinach dyżuru. Zaraz po nim miał rozpocząć kolejny. Sprawę wyjaśnia prokuratura.
W nadesłanym do naszej redakcji oświadczeniu Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy odnosi się do kolejnych przypadków śmierci lekarzy w czasie pełnienia dyżurów.
"Nie ma wątpliwości, że bardziej lub mniej bezpośrednią, przyczyną tych tragedii było przepracowanie. Lekarze w Polsce pracują zdecydowanie za dużo i, w większości przypadków, są do tego zmuszani przez swoich pracodawców" – czytamy w oświadczeniu Związku nadesłanym do naszej redakcji, podpisanym przed przewodniczącego Krzysztofa Bukiela.
Członkowie związku wskazują, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest niedobór medyków, a "przepracowani lekarze stanowią jednak zagrożenie dla siebie i swoich pacjentów".
"Publiczna ochrona zdrowia nie była i nie jest priorytetem dla rządzących"
Zdaniem autorów oświadczenia, odpowiedzialnymi za doprowadzenie do takiej sytuacji są "kolejne rządy RP, z obecnym włącznie". "Publiczna ochrona zdrowia nie była i nadal nie jest priorytetem dla rządzących" – czytamy.
Autorzy oświadczenia podkreślają, że niedobór lekarzy to jeden z wielu objawów kryzysu publicznej ochrony zdrowia w Polsce. Inne to m.in. kolejki do leczenia, zadłużenie szpitali, niskie wynagrodzenia personelu medycznego.
"Praprzyczyną wszystkich tych patologii jest ogromny niedobór środków przeznaczonych na lecznictwo w stosunku do zakresu bezpłatnych świadczeń zdrowotnych. Tymczasem kolejne rządy, włącznie z obecnym, przeprowadzają coraz to nowe pseudoreformy, pod hasłem "uszczelniania" publicznej ochrony zdrowia, byleby tylko uzasadnić niepodnoszenie nakładów" – piszą w oświadczeniu dodając, że doraźnie dodatki takie jak zapowiadana ostatnio "specustawa" o dopłacie z budżetu państwa do NFZ nie zmieniają stanu rzeczy.
Związek zwraca uwagę, że pracownicy ochrony zdrowia, obok pacjentów są wielką grupą społeczną krzywdzoną przez takie działania, bo to oni podlegają krytyce a także muszą zapełniać braki wynikające z niedoboru personelu.
Chcą zmiany przepisów
OZZL zauważa też, że zatrudnianie dyżurujących lekarzy na podstawie umów cywilno prawnych to pretekst do omijania przepisów o czasie pracy.
"OZZL po raz kolejny wzywa Ministra Zdrowia i Premier RP do przygotowania przepisów, które spowodują, że wszyscy lekarze pracujący w publicznej ochronie zdrowia, również ci, zatrudnieni na podstawie umów cywilno prawnych będą objęci przepisami o czasie pracy" - apelują.
Zdaniem związku ma to zapobiec "kolejnym przypadkom śmierci z przepracowania".
Przyczyna śmierci: zawał
59-letni chirurg zasłabł w poniedziałek po 24-godzinnym dyżurze kontraktowym we włoszczowskim szpitalu, przed kolejnym, który miał pełnić na szpitalnym oddziale ratunkowym. Po podjętej akcji reanimacyjnej, lekarza przewieziono do Specjalistycznego Szpitala w Końskich, w związku z podejrzeniem zawału. Mężczyzna zmarł podczas wykonywania zabiegu koronarografii.
Postępowanie dotyczące śmierci lekarza – w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci oraz narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia – prowadzi Prokuratura Rejonowa we Włoszczowie. Jak poinformował w czwartek wiceszef prokuratury Mariusz Jakubiak, wstępne wyniku sekcji zwłok mężczyzny wskazują, że przyczyną jego śmierci był rozległy zawał serca.
W środę szefowa włoszczowskiej prokuratury Małgorzata Zarychta-Chodup informowała, iż śledczy zabezpieczyli dokumentację medyczną włoszczowskiego szpitala, dotyczącą zarówno leczenia lekarza przed jego przewiezieniem do placówki w Końskich, jak i jego akta osobowe. Prokuratorzy zamierzają przesłuchać wszystkie osoby, które w dniach 3 i 4 września pełniły dyżur wraz z chirurgiem.
Kontrolę we włoszczowskiej lecznicy powadzi Państwowa Inspekcja Pracy. Jak powiedziała w czwartek nadinspektor Okręgowego Inspektoratu Pracy w Kielcach Barbara Kaszycka, kontrolę w szpitalu rozpoczęto po informacjach o śmierci lekarza, jakie zaczęły ukazywać się w mediach.
14 września zbierze się rada powiatu włoszczowskiego, która może podjąć decyzję o ewentualnej kontroli w szpitalu. W środę starosta włoszczowski Jerzy Suliga poinformował o wyjaśnieniach, jakie dyrektor lecznicy Joanna Ochał składała na posiedzeniu zarządu powiatu. Jak wyjaśniała dyrektor, zmarły lekarz po odbyciu 24-godzinnego dyżuru nie był zmuszany do podjęcia pracy na szpitalnym oddziale ratunkowym. - Lekarz po odbyciu pierwszego dyżuru odmówił podjęcia pracy na SOR-ze, ze względu na złe samopoczucie. Dyrekcja placówki w jego miejsce oddelegowała innego lekarza – relacjonował starosta.
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN