Ojciec trójki chłopców w rozmowie z TVN24 poinformował, że dzieci przewieziono do Domu Dziecka św. Ludwiki przy ul. Piekarskiej 4. Według niego, w rozmowie z matką chłopcy skarżyli się, że zostali wyciągnięci z klas siłą.
- Dzieci zostały zabrane bez butów i kurtek, prosto ze szkoły. Przywieźliśmy im piżamy, szczoteczki do zębów i skarpetki – żali się roztrzęsiony Bartosz Bajkowski, ojciec chłopców.
– Złożyliśmy zażalenie na natychmiastową wykonalność polecenia sądu oraz apelację od wyroku – dodaje.
"Bo ostatnio rodzice wezwali media"
– Chcieliśmy współpracować z rodziną, ale ta poprzednio zabarykadowała się w mieszkaniu i wezwała media. Stąd dzisiejsza decyzja przewiezienia dzieci wprost ze Szkoły Podstawowej nr 162 do Domu Dziecka - informuje Waldemar Żurek, rzecznik sądu okręgowego w Krakowie.
Żurek twierdzi także, że dzieci nie zostały zabrane ze szkoły siłą.
Żurek podkreśla, że sąd zdecydował o zabraniu dzieci rodzicom na podstawie opinii Krakowskiego Instytutu Psychologicznego, do którego rodzina chodziła na terapię oraz Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego.
Gowin: sytuacja jest dramatyczna
"Sytuacja jest dramatyczna. Poprosiłem szefową mojego biura poselskiego w Krakowie o udzielenie pomocy rodzinie" - napisał na Twitterze Jarosław Gowin.
"W MS pracujemy nad pilną zmianą Kodeksu Rodzinnego, która ograniczy możliwość odbierania dzieci rodzicom" - oświadczył minister sprawiedliwości.
"Zaburzone więzi emocjonalne"
Rodzina Bajkowskich zdecydowała się na terapię pod koniec 2010 roku, by - jak mówił w rozmowie z TVN24 ojciec chłopców - "poprawić relacje między synami i samymi sobą". Na spotkaniach z terapeutami z Krakowskiego Instytutu Psychologii rodzice przyznali, że zdarza im się stosować kary cielesne (klapsy). Po dwóch latach przerwali terapię. Miesiąc później terapeuci zawiadomili sąd o stosowaniu przemocy wobec dzieci. Do rodziny na wniosek sądu został skierowany kurator, żeby zweryfikować opinię psychologów, a sąd rodzinny wszczął postępowanie o ograniczeniu władzy rodzicielskiej.
Eksperci mieli wątpliwości co do "warunków wychowawczych". W opinii pojawiło się także stwierdzenie, że rodzice "wadliwie funkcjonują w swoich rolach". Ostateczne podsumowanie wskazało, że "rodzice nie zabezpieczają potrzeb psychicznych dzieci". Ojciec ma być dominujący i "górujący nad synami" a w rodzinie "zaburzone są więzi emocjonalne". RODK w opinii końcowej zalecił odebranie dzieci i skierowanie ich do domu dziecka lub rodziny zastępczej. – Trzeba przeczytać cały raport, żeby mieć pełen obraz sytuacji tej rodziny. Jak dziecko zostaje w czterech ścianach z psychologami, to mówi co innego niż przy rodzicach – dodaje.
W czasie rozprawy, która odbyła się 30 stycznia tego roku sąd podzielił opinię ośrodka i zlecił skierowanie dzieci do placówki opiekuńczo-wychowawczej.
Ojciec chłopców zapowiedział, że jest gotowy ponieść odpowiedzialność, jeśli sąd uzna go za winnego przemocy wobec synów. – Jeżeli jestem winny przemocy i znęcania się fizycznego i psychicznego to proszę mnie aresztować, jestem gotowy. Nie rozumiem jednak dlaczego dzieci są zabierane z domu? - mówi.
Za pierwszym razem się nie udało
21 lutego do domu rodziny Bajkowskich przyszły pracownice kuratorium wraz z policją i pracownikami Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Dzieci nie zostały jednak zabrane wówczas do domu dziecka, ponieważ - jak powiedział ojciec - jeden z synów, na pytanie kuratora, czy boi się zostać z nim w domu, zaprzeczył.
PiS i RPD "zajmą się sprawą"
Klub PiS chce, by sejmowe komisje sprawiedliwości oraz polityki społecznej i rodziny zajęły się sprawą odebrania trójki dzieci rodzinie z Krakowa. Poseł PiS Andrzej Duda zwrócił się w środę do Rzecznika Praw Dziecka o interwencję w tej - jak mówił - bulwersującej sprawie.
- Sprawa jest bardzo kontrowersyjna, postanowienie wydane przez sąd z klauzulą natychmiastowej wykonalności dotyczące odebrania dzieci i przekazania ich do placów interwencyjnej, a następnie placówki socjalizacyjnej, czyli domu dziecka wzbudza ogromne wątpliwości, nie tylko samych rodziców, ale też prawników - przekonuje Duda na środowej konferencji prasowej w Sejmie. RPD - jak relacjonował poseł PiS - powiedział mu, że zna sprawę i na pewno wyśle swoich przedstawicieli do udziału w czynnościach jej dotyczących.
Autor: nf/par/k / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | Leszek Kabłak