Od ponad trzech lat prokuratura próbowała ustalić, kto siedział za kierownicą samochodu, w którym zginęła 18-letnia Angelika spod Nowego Sącza. Oprócz dziewczyny w aucie znajdowali się jeszcze Karol i Kamil – bracia bliźniacy. Z ustaleń śledczych wynika, że obaj byli pod wpływem alkoholu, ale żaden nie przyznał się do prowadzenia pojazdu. Jeden z nich właśnie trafił do aresztu.
Wyglądają niemal identycznie, mają takie same DNA - mimo to śledczy z Prokuratury Rejonowej w Gorlicach ustalili, który z braci bliźniaków kierował autem, w którym zginęła 18-letnia Angelika. Do tragicznego wypadku doszło 25 czerwca 2018 roku w Krużlowej Niżnej. Osobowe audi wypadło z drogi.
Śledztwo w tej sprawie trwa od 3,5 roku. Prokuratura od początku wskazywała, że ustalenie tego, kto odpowiada za tę tragedię nie będzie proste. A to dlatego, że ani Karol, ani Kamil nie przyznawali się do winy. Pewne było tylko jedno: obaj byli pod wpływem alkoholu.
Zarzuty i areszt
W końcu w sprawie nastąpił przełom. Jak ustalił Bartosz Żurawicz z tvn24.pl, w piątek policja zatrzymała jednego z braci. W sobotę Karol został przesłuchany w charakterze podejrzanego. Prokuratura chce, żeby mężczyzna odpowiedział za spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości oraz kierowania pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości. Podejrzany nie przyznaje się do winy. W niedzielę sąd przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowy areszt. To oznacza, że jeden z braci spędzi za kratami najbliższe dwa miesiące.
O szczegółach śledztwa, opiniach biegłych i tym kluczowym elemencie, który zapewnił przełom w sprawie można przeczytać w artykule "Dwóch bliźniaków, identyczne DNA. Wreszcie jest przełom w sprawie śmierci Angeliki".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PSP Nowy Sącz