W czwartek po południu strażacy poinformowali o ugaszeniu pożaru w miejskim archiwum w Krakowie. Wciąż jeszcze trwa schładzanie budynku.
W związku z pożarem, który wybuchł w sobotę wieczorem, Prokuratura Rejonowa w Nowej Hucie we wtorek wszczęła śledztwo. Na razie jest ono prowadzone "w sprawie" a nie "przeciwko" komuś. Przedmiotem śledztwa jest "umyślne sprowadzenie zdarzenia w postaci pożaru zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach".
Katastrofa budowlana
Obecnie na miejscu pożaru pracuje 25 zastępów straży, czyli 60 strażaków. Cała akcja gaśnicza trwała ponad 100 godzin.
Budynki, które były objęte pożarem, zostały oddane do użytku wiosną 2018 r. W archiwum znajdowało się ok. 20 km bieżących dokumentów, które powstały w urzędzie miasta i podległych mu jednostkach w ciągu ostatnich kilkunastu czy kilkudziesięciu lat, m.in. akta osobowe byłych pracowników magistratu, dawne druki meldunkowe oraz dokumenty z różnych wydziałów urzędu.
- Nie jesteśmy w stanie oszacować, ile dokumentacji się spaliło. To będzie możliwe dopiero, kiedy uda się wejść do środka, a budynek jest w takim stanie, że grozi zawaleniem – mówił w czwartek na konferencji prasowej prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Jak poinformował, Powiatowa Inspektor Nadzoru Budowlanego wystąpiła do wojewódzkiego inspektora o uznanie zdarzenia za katastrofę budowlaną.
"Chcemy, żeby wszystko było transparentne"
Prezydent poinformował, że powołał komisję, która zajmie się ratowaniem ocalałych archiwaliów. W skład zespołu wejdą przedstawiciele archiwum Urzędu Miasta Krakowa, Archiwum Narodowego, prokuratury i urzędnicy, będą do niego zapraszani także biegli. - Chcemy, żeby wszystko było transparentne – powiedział Majchrowski. Przypomniał, że cały czas na miejscu akcji są obecni przedstawiciele policji i prokuratury.
Prezydent mówił, że w archiwum Urzędu Miasta Krakowa przechowywyane były jedynie dokumenty spraw już zakończonych. - Sugestie, iż pożar jest miastu na rękę, są skandaliczne, żeby nie powiedzieć chamskie – mówił Majchrowski. Przywołał powtarzające się w internecie komentarze, jakoby spaliła się dokumentacja, dotycząca np. przetargu na zagospodarowanie Zakrzówka czy terenu Wesołej i miasto ma coś do ukrycia.
- W archiwum przechowuje się tylko dokumentację spraw ostatecznie zakończonych. Te sprawy cały czas się toczą, więc wydziały i jednostki mają dokumenty u siebie. Dokumenty z Wesołej czy Zakrzówka nie mogły być w archiwum – powiedział.
Sekretarz miasta Antoni Fryczek poinformował, że żadne dokumenty i regały nie zostały wyciągnięte z archiwum poza sytuacją, gdy w pierwszym dniu akcji strażacy wyjęli dokumenty, które zmieściły się w dwóch plastikowych pojemnikach i są one pod nadzorem policji.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24