Pamięta tylko błysk świateł rozpędzonego auta. Kacper leżał nieprzytomny na pasach

Nieprzytomnego 22-latka znaleźli turyści
Zatrzymany 59-latek nie przyznaje się do winy
Źródło: TVN24 Łódź

- Ogarnijcie mnie trochę i idę do domu - żartował nerwowo Kacper w karetce. Dopiero później dotarło do niego, że uderzył go z dużą siłą samochód. Kierowca uciekł, ale po kilku dniach policja ogłosiła, że zatrzymała sprawcę. Pomogła internetowa akcja, którą rozpoczął poszkodowany 22-latek.

Kacper zasiedział się u znajomego z pracy. Kiedy wyszedł z jego mieszkania, było już po północy. Była sobota, 29 grudnia.

Na wysokości budynku przy ul. Św. Gertrudy 16 w Krakowie jest przejście dla pieszych. Kacper nie pamięta, jak do niego się zbliżał.

- Wyczyściło mi pamięć. Potrafię sobie przypomnieć tylko ułamek sekundy. Jak już bylem na pasach, to podniosłem głowę. Zobaczyłem przód rozpędzonego auta - opowiada Kacper w rozmowie z tvn24.pl.

Samochód był jasny i miał okrągłe reflektory. I - być może - coś miał na dachu.

- Może to była taksówka? - zastanawia się 22-latek.

Dalej był tylko ból i totalna dezorientacja.

- Ocknąłem się, a nade mną stali jacyś ludzie. Nie mogłem się z nimi dogadać - wspomina.

Ranny

Nogę miał odrętwiałą, a czas płynął dziwnie. Sam nie wie, ile minęło czasu od próby dogadania się z tajemniczą grupą, a rozmową z ratownikami medycznymi w karetce.

- Wiem, że nogę miałem odrętwiałą. Mówiłem, żeby mnie trochę "ogarnęli" i puścili do domu. Myślałem, że nie stało się nic złego - opowiada.

Stało się. Ale o tym dowiedział się trochę później w szpitalu. Kiedy opadł poziom adrenaliny, Kacper zrozumiał, że jest poważnie ranny. Noga była odrętwiała, bo doszło do złamania podudzia - otwartego z przemieszczeniem.

- Lekarze wstawili mi tytanowy pręt. Po pewnym czasie na twarzy pojawiły się siniaki. Nic dziwnego, miałem liczne obrażenia głowy - wylicza.

Zrozumiał też, dlaczego nie mógł porozumieć się z ludźmi, którzy znaleźli go nieprzytomnego na przejściu dla pieszych. To byli zagraniczni turyści, którzy wezwali zresztą pomoc.

Kierowca, który uderzył w 22-latka, uciekł z miejsca wypadku.

Ścigany

W poszukiwanie sprawcy wypadku zaangażowała się policja.

- Dysponowaliśmy nagraniem z kamer monitoringu. Uchwyciły one moment wypadku - mówi starszy aspirant Barbara Szczerba z krakowskiej policji.

Mimo to sprawca pozostawał nieuchwytny. A sytuacja Kacpra była bardzo skomplikowana.

- Pracowałem jako kurier rowerowy. A teraz lekarze mówią, że minie parę miesięcy, zanim będę mógł w ogóle stanąć na własnych nogach - opowiada.

Żeby domagać się zadośćuczynienia, Kacper musiał wiedzieć, kto go potrącił. Nie chciał czekać z założonymi rękoma, dlatego na Facebooku opisał swoją historię. I zaapelował o kontaktowanie się z policją wszystkich osób, które mogą coś wnieść do sprawy.

Przełom

Wpis został udostępniony kilkadziesiąt tysięcy razy. Na policję napływały kolejne informacje.

- Bez wątpienia aktywność internautów pozwoliła na wytypowanie prawdopodobnego sprawcy - mówi Krzysztof Dratwa z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Policja w czwartek zatrzymała 59-letniego krakowianina.

- Usłyszał on zarzuty spowodowania wypadku i ucieczki bez udzielenia pomocy - informuje Dratwa.

Podejrzany nie przyznał się do winy. Składał wyjaśnienia, ale jak zaznacza prokurator, nijak się one miały do zabezpieczonych dowodów.

- Podstawy do przedstawienia zarzutów były na tyle solidne, że sąd przychylił się do prokuratorskiego wniosku o tymczasowy areszt - podkreśla Krzysztof Dratwa.

Podejrzany trafił do celi na trzy miesiące. Za zarzucane mu przestępstwa grozi do 4,5 roku więzienia.

***

Kacper nie ukrywa satysfakcji, że doszło do zatrzymania prawdopodobnego sprawcy.

- Pracowałem zbyt krótko, żeby dostać świadczenie chorobowe. Teraz przynajmniej będę mógł domagać się od kierowcy zadośćuczynienia - mówi.

Mężczyzna podczas rozmowy z nami dziękował wszystkim osobom, które zaangażowały się w poszukiwanie kierowcy.

Autor: bż/gp/kwoj / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: