"Połączenie huśtawki i chodnika" - tak o płytach chodnikowych w ścisłym centrum Krakowa mówią mieszkańcy, którzy nie mogą doprosić się o naprawę kłopotliwego odcinka. Ulicą Westerplatte tuż obok Rynku Głównego codziennie przechodzą tysiące krakowian i turystów. Mimo to wciąż płyty chodnikowe są niestabilne, nierówne, a między nimi powstają duże uskoki. Miasto tłumaczy, że pieniędzy na naprawę nie ma. Mowa o kosztach rzędu kilkuset tysięcy złotych.
Ścisłe centrum Krakowa, ulica Westerplatte. Okolice Rynku Głównego, rejon obleganego przez pasażerów przystanku Poczta Główna i jednocześnie trasa na dworzec kolejowy. Wydawałoby się, że tak newralgiczne miejsce na mapie miasta musi być utrzymane we wzorowym stanie.
Nic bardziej mylnego. Jak zauważa Krzysztof Kwarciak, szef stowarzyszenia Ulepszamy Kraków, chodnik po stronie komendy straży pożarnej rozpada się i stanowi niebezpieczną pułapkę dla przechodniów. Działaczom tego stowarzyszenia zgłosiła sprawę jedna z mieszkanek, która przekonuje, że wiele razy bezskutecznie zgłaszała zły stan płyt.
"Chodzenie po Krakowie czasem staje się sportem ekstremalnym"
Jak relacjonuje Kwarciak, największy problem jest z kilkudziesięcioma metrami chodnika pomiędzy ulicą Kopernika a siedzibą strażaków. - Miejskie procedury nie działają, a nikogo nie obchodzi, że może dojść do wypadku. Pani Kinga, które się do nas zgłosiła, twierdzi, ze wielokrotnie zgłaszała interwencje, które potem były ignorowane. Raz usłyszała od urzędnika cenną poradę, że należy patrzeć pod nogi - relacjonuje szef stowarzyszenia Ulepszamy Kraków.
- Usterki mogłaby usunąć ekipa interwencyjna w kilka godzin, ale urzędnicy zupełnie ignorują problem - dodaje aktywista. Zaznacza, że w pobliżu znajduje się siedziba Urzędu Miasta Krakowa, więc zapewne część urzędników, którzy przez tę okolicę docierają do pracy, miała już okazję widzieć rozpadający się chodnik.
- Próbując szukać jednak pozytywów, to trzeba przyznać, że powstała dosyć unikalna konstrukcja, która łączy huśtawkę z chodnikiem. Dzięki temu rodzice, którzy nie mają czasu zaprowadzić dzieci na plac zabaw, mogą po drodze zorganizować swoim pociechom zabawę. Obawiam się jednak, że beneficjentem rozwiązania może być również wiele krakowskich gabinetów ortopedycznych. Tak to już jest, że chodzenie po Krakowie czasem staje się sportem ekstremalnym - ironizuje Krzysztof Kwarciak.
Czytaj też: Przyjechali ciągnikiem i w biały dzień ukradli schody. Mieszkańcy myśleli, że to pracownicy
Urząd: naprawa pochłonie setki tysięcy złotych
Michał Pyclik z Zarządu Dróg Miasta Krakowa podkreśla, że zniszczenia powstały przez ciężar parkujących tam samochodów. Wzdłuż ulicy Westerplatte postój dozwolony jest właśnie na fragmencie chodnika. - Prawdopodobnie wjechał tam jakiś cięższy pojazd i pewnie w taki sposób powstały te nierówności. Problemem są też rynny, z których na chodnik spłukuje się woda, a w efekcie powstają rozszczelnienia - mówi.
Przedstawiciel ZDMK zapewnia, że sytuacja jest nowa i dotąd urzędnicy nie otrzymali zgłoszeń o ruszających się płytach. Dzisiaj wyślemy na miejsce wykonawcę, żeby sprawdził, jak można interwencyjnie zareagować. Zachęcamy, żeby tego typu zniszczenia zgłaszać na naszą dyspozytornię pod numerem 12 616 75 55. Jest ona czynna całodobowo - zaznacza Pyclik.
Interwencyjna naprawa nie sprawi jednak, że stan chodnika będzie znacząco lepszy. Okazuje się, że bardziej dogłębny remont jest bardzo kosztowny. - Chcielibyśmy poddać ten chodnik renowacji, ale cały czas szukamy na to pieniędzy w budżecie. To jest bardzo kosztowny chodnik i duży odcinek. Mowa jest o kilkuset tysiącach złotych - zaznacza Michał Pyclik.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Kwarciak