Prochy Krzysztofa Pendereckiego we wtorek po południu spoczęły w Panteonie Narodowym w Krakowie, w krypcie pod prezbiterium kościoła św. Piotra i Pawła. W tej świątyni od południa, z udziałem między innymi prezydenta Andrzeja Dudy, trwała główna część uroczystości pożegnania zmarłego dwa lata temu kompozytora i dyrygenta. Wcześniej ulicami Krakowa, z bazyliki św. Floriana, przeszedł kondukt żałobny.
Penderecki zmarł w swoim krakowskim domu 29 marca 2020 roku ale - jak przypomniał we wtorek prymas Polski Wojciech Polak - pandemia spowodowała, że dopiero po dwóch latach od śmierci artysty można go było uroczyście pożegnać. Do kościoła Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Krakowie przybyli rodzina i przyjaciele, przedstawiciele najwyższych władz państwowych - prezydent Andrzej Duda i wicepremier, minister kultury Piotr Gliński - oraz przedstawiciele władz samorządowych, środowisk artystycznych i kulturalnych.
Krzysztofa Pendereckiego żegnali też mieszkańcy Krakowa, z którym twórca związany był od lat studenckich aż do śmierci, uczestnicząc w życiu kulturalnym i społecznym przez ponad sześć dekad.
"Dziękuję za każdą nutę"
Podczas uroczystości przemówił prezydent Rzeczypospolitej Andrzej Duda. Wspominał życie i twórczość artysty, którego nazwał "wielkim, światowo docenionym talentem". Podkreślał, że są w światowej kulturze "ludzie niezwykli" i zmarły był jednym z nich.
- Patrzę na twarz pana profesora Pendereckiego, uwiecznioną na tym jakże wymownym zdjęciu, patrzę w te oczy, które miałem zaszczyt i przyjemność wielokrotnie widzieć. I muszę państwu powiedzieć, że przenika mnie dreszcz, jakiego człowieka dziś żegnamy i odprowadzamy jego prochy w to ważne dla Polski, dla naszego narodu i dla Krakowa miejsce – mówił podczas uroczystości prezydent Andrzej Duda.
Wspomniał o wielkich osiągnięciach twórcy, w tym o kompozycji z okazji jubileuszu trzech tysięcy lat istnienia Jerozolimy oraz o "Polskim Requiem". - Z jakim przejęciem patrzyłem na twarze prezydentów i głów państw w czasie uroczystości, kiedy obchodziliśmy 80-lecie wybuchu II wojny światowej i wszyscy w Warszawie zaproszeni byli na "Polskie Requiem". Przyjechali liderzy polityczni z całego świata – wspominał Duda.
Zwrócił się do byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który wraz z małżonką Jolantą także uczestniczył w uroczystościach. - Najwyższy w naszym kraju order, Order Orła Białego, nadał i wręczył panu profesorowi pan prezydent Aleksander Kwaśniewski. Patrząc na pana w trakcie tej pożegnalnej mszy świętej, patrząc na ten order, pomyślałem sobie: "Panie prezydencie, jestem przekonany, że każdy z nas, prezydentów, którzy nastali po panu, także wręczyłby ten Order Orła Białego panu profesorowi" – mówił Duda. Słysząc te słowa, Aleksander Kwaśniewski pokiwał twierdząco głową.
Andrzej Duda zakończył przemówienie podziękowaniami dla Pendereckiego. – Panie profesorze, dziękuję. Dziękuję za każdą nutę, dziękuję za Lusławice, dziękuję za Europejskie Centrum Muzyki, za Orkiestrę Talentów, dziękuję za miejsce, gdzie młodzi muzycy z całego świata mogą przyjeżdżać, by się doskonalić, szlifować swój talent, móc się rozwijać. A także - by lepiej zrozumieć nasz kraj i pana, pana twórczość, i by móc patrzeć w pana twarz, tak szlachetną, tak mądrą, tak wielką. Dziękuję w imieniu Rzeczypospolitej.
Prymas Polak: szacunek i wdzięczność, uroczystości "w trudnym czasie"
Mszy żałobnej przewodniczył prymas Polski abp Wojciech Polak. Duchowny podkreślił, że Krzysztofa Pendereckiego żegna nie tylko rodzina i najbliżsi, ale też świat kultury i muzyki, a także kraj i Europa. Złożenie urny z prochami w krypcie do Panteonu Narodowego to, w ocenie hierarchy, "znak szacunku, ale i wdzięczności".
- Przychodzi nam dziś żegnać pana profesora w trudnym dla Polski, dla Europy i dla świata czasie. To, czego doświadczamy w ostatnich dniach i tygodniach, nie jest z pewnością wytchnieniem, na które wszyscy liczyliśmy po długich zmaganiach z pandemią - podkreślił duchowny w homilii.
Pandemia, jak przypomniał, spowodowała, że dopiero po dwóch latach od śmierci artysty można go uroczyście pożegnać. Z kolei "ból i niepokój wywołany barbarzyńską wojną w Ukrainie" przywodzi na myśl temat, który Penderecki poruszył w swoim słynnym dziele "Pasja według świętego Łukasza". Przywołując słowa twórcy, prymas wskazał, że Penderecki "sięgnął wtedy właśnie po archetyp Pasji, by wypowiedzieć nie tylko mękę i śmierć Chrystusa, ale i okrucieństwo naszego wieku, męczeństwo Oświęcimia".
Zdaniem prymasa, dzieła twórcy "są bowiem nie tylko świadectwem czasu i wrażliwości wielkiego człowieka, ale są zawsze swoistym memento", a także "współbrzmią dziś z papieskim wołaniem, że 'nie wolno nam się do tej wojny przyzwyczajać'".
Wicepremier Gliński: naznaczył historię XX i XXI wieku
Podczas uroczystości przemawiał też minister kultury, wicepremier Piotr Gliński, który podkreślił, że "żegnamy dziś wielkiego kompozytora, ale przede wszystkim dobrego człowieka i głęboko myślącego Polaka, człowieka o niezwykłej wrażliwości, ale także o śmiałym i szczodrym sercu".
Gliński przypomniał, że "Krzysztof Penderecki, urodzony w 1933 roku, jako dziecko doświadczył okrucieństwa wojny, będąc kilkuletnim chłopcem był świadkiem zagłady przez Niemców żydowskiego świata w rodzinnej Dębicy". - Zapamiętał też dobrze, jak kilka lat później żołnierze rosyjscy palili książki i nuty z jego rodzinnej biblioteki. Nie miał z czego grać na skrzypcach, zaczął więc sam tworzyć muzykę. Choć (...) zapamiętał dobrze huculskie nuty, które grał mu ojciec w domu, gdzie muzyka była zawsze obecna - dodał.
Wskazał, że "jako kompozytor Penderecki naznaczył historię XX i XXI wieku, podobnie jak genialny Fryderyk Chopin naznaczył wiek XIX".
- Od początku swojej drogi Krzysztof Penderecki dotykał spraw najistotniejszych: grozy, jaką budziło i wciąż budzi użycie broni nuklearnej w "Trenie. Ofiarom Hiroszimy", okrucieństw władzy w operze "Diabły z Loudun" czy duchowej historii polskiej potrzeby wolności i solidarności, a zarazem gotowości do ponoszenia najwyższej ofiary w walce o te wartości – co w tej chwili świat cały obserwuje dobitnie na Ukrainie – w mądrym i pięknym, pisanym przez 25 lat "Polskim Requiem" - powiedział wicepremier.
Kondukt na ulicach Krakowa
O godzinie 11 kondukt wyruszył ze świątyni przy ul. Warszawskiej. To bowiem w krypcie bazyliki św. Floriana po śmierci artysty została tymczasowo złożona urna z jego prochami. W tym też kościele we wtorek rano odbyła się część ceremonii przeznaczona tylko dla rodziny i osób najbliższych. Zgodnie z informacjami magistratu w kościele wystąpiły krakowskie zespoły związane z Krzysztofem Pendereckim - Chór Filharmonii Krakowskiej oraz Chór Polskiego Radia.
Trasę konduktu wyznaczono przez Drogę Królewską - ul. Floriańską, Rynek Główny - na ul. Grodzką, gdzie w kryptach kościoła św. św. apostołów Piotra i Pawła mieści się Panteon Narodowy.
Tam w południe rozpoczęły się główne uroczystości, w tym msza święta. Wejście do świątyni możliwe było tylko dla zaproszonych na ceremonię gości i akredytowanych mediów, uroczystość ma charakter państwowy. Przed kościołem, na placu św. Marii Magdaleny został ustawiony telebim, na którym zgromadzeni mogą śledzić przebieg uroczystości.
W Panteonie Narodowym
Istotnym elementem nabożeństwa jest oprawa muzyczna. Zaplanowano wykonanie m.in. "De Profundis" z "Siedmiu bram Jerozolimy", Passacaglia z "Serenady na smyczki", Lacrimosa i Agnus Dei z "Polskiego Requiem" Pendereckiego w wykonaniu m.in. Chóru Filharmonii Narodowej oraz Orkiestry Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa Sinfonietta Cracovia, która pod okiem Pendereckiego stała się jednym z bardziej cenionych europejskich zespołów kameralnych.
Po zakończeniu ceremonii prochy kompozytora złożone zostały w Panteonie Narodowym, w krypcie pod prezbiterium kościoła św. Piotra i Pawła.
Z uwagi na obecną sytuację w Ukrainie program uroczystości został ograniczony, a koncert "Krzysztof Penderecki in memoriam" odbędzie się na jesieni przyszłego roku, z okazji 90. rocznicy urodzin artysty.
Doktor honoris causa 39 uniwersytetów
Penderecki zmarł w swoim krakowskim domu 29 marca 2020 r., w wieku 86 lat. Był kompozytorem, dyrygentem, pedagogiem muzycznym; doktorem honoris causa 39 uniwersytetów, honorowym członkiem najważniejszych światowych akademii artystycznych i naukowych, Kawalerem Orderu Orła Białego.
Światowy rozgłos przyniosły kompozytorowi utwory awangardowe z lat 60., takie jak "Tren Ofiarom Hiroszimy", czy "Pasja według św. Łukasza", które zapoczątkowały pasmo jego międzynarodowych sukcesów. W latach 70. stanął za pulpitem dyrygenckim, prowadząc od tego czasu czołowe orkiestry symfoniczne w Europie, Stanach Zjednoczonych i Azji.
Z jego inicjatywy powstało Europejskiego Centrum Muzyki w Lusławicach, dedykowane młodym artystom. Był również wielkim miłośnikiem drzew – architektem liczącego ponad dwa tysiące gatunków drzew założenia parkowego w Lusławicach.
Przeniesienie prochów artysty przełożone zostało na drugą rocznicę jego śmierci ze względu na sytuację pandemiczną i powody rodzinne.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24