Wskoczył do pociągu i ruszył nad morze. Bez biletu i bez właściciela. Psiego pasażera na gapę wypatrzyła załoga konduktorska pendolino. I tak zamiast w Gdyni wylądował w Krakowie.
Wsiadł do pociągu i to nie byle jakiego. Kundelek przypominający owczarka szetlandzkiego w środę rano wskoczył do pendolino jadącego z Rzeszowa do Gdyni. "Zapomniał" tylko o dwóch kwestiach: o bilecie i właścicielu.
- Zadzwonił do nas członek drużyny konduktorskiej z tego pociągu i poinformował, że mają takiego pasażera na gapę. Poprosili, żeby ktoś od nas pojawił się na peronie o konkretnej godzinie i odebrał nietypowego pasażera - mówi TVN24 Joanna Repel z Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Tak też się stało. Pracownicy schroniska nazwali kundelka Kolejarz i zaczęli poszukiwania właściciela. Zdjęcie psa pojawiło się m.in. na jednym z portali społecznościowych. O Kolejarzu szybko zrobiło się głośno i to na tyle, że po "uciekiniera" zgłosił się właściciel.
- Właściciel powiedział nam, że zniknięcie swojego pupila i jego podróż pociągiem wiąże z pewną miłosną historią. Jak twierdzi, kilka dni wcześniej wrócili z psem z urlopu nad morzem. Kolejarz podobno zakochał się tam w jakieś suczce. Niewykluczone, że z tęsknoty próbował do niej wrócić. To niezwykła historia - dodaje Repel.
Zakochany kundel, który podróżował koleją, wróci do swojego domu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/ FB KTOZ