Nie mógł wyjść z domu przez zepsuty zamek, więc stwierdził, że zaalarmuje służby. Im powiedział, że w domu jest uwięziony i źle się czuje. Okazało się, że mężczyźnie nie dolega nic poza tym, że jest pod wpływem alkoholu.
Dyspozytor numeru alarmowego w środowy wieczór odebrał telefon od mieszkańca Płazówki w gminie Dzikowiec, który twierdził, że jest uwięziony we własnym domu, a w dodatku źle się czuje.
Na miejsce ruszyli nie tylko policjanci, ale i straż pożarna oraz pogotowie. Mężczyzna czekał na nich przed budynkiem.
Był pijany
Kto, chcąc wywołać niepotrzebną czynność, fałszywą informacją lub w inny sposób wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1.500 zł. § 2. Jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, można orzec nawiązkę do wysokości 1.000 złotych. art. 66§1Ustawy z dnia 20 maja 1971r - Kodeks wykroczeń ( Dz.U. z 2015r. poz.1094 z późń.zm):
- Poinformował policjantów, że wyszedł przez okno parterowego budynku o własnych siłach. Wyjaśnił również, że zepsuł mu się zamek od drzwi wejściowych i dlatego nie mógł wcześniej wyjść na zewnątrz – relacjonują funkcjonariusze.
W rozmowie z nimi mężczyzna stwierdził, że podczas próby otwarcia drzwi poczuł się słabo i dlatego wezwał służby ratunkowe.
Ratownicy przebadali mężczyznę i uznali, że nie wymaga hospitalizacji.
Wyczuli jednak od niego alkohol. Okazało się, że ten był pijany, po przebadaniu alkomatem okazało się, że w organizmie miał blisko 2,5 promila alkoholu.
Grozi mu grzywna
Teraz policjanci z Kolbuszowej badają, czy interwencja była zasadna. Jeśli nie, 37-latkowi może grozić wysoka kara.
Funkcjonariusze przypominają, że za fałszywy alarm grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny do 1500 zł.
Jeżeli wezwanie doprowadziło do niepotrzebnej akcji służb kara może być o 1000 zł wyższa.
Autor: mmw/gp/jb / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock