Na podstawie badań genetycznych udało się potwierdzić, że szczątki znalezione we wrześniu w lesie na terenie Nadleśnictwa Dukla (Podkarpacie) należą do zaginionego kuracjusza Jerzego N. Mężczyzna w październiku 2021 roku opuścił Centrum Rehabilitacji Rolników KRUS w Iwoniczu-Zdroju i ślad po nim zaginął.
- Tożsamość udało się potwierdzić na podstawie badań genetycznych - powiedział portalowi tvn24.pl prokurator rejonowa w Krośnie Iwona Czerwonka-Rogoś. Dodała, że śledztwo w sprawie zaginięcia i śmierci kuracjusza "wobec braku danych uzasadniających popełnienie przestępstwa" zostało umorzone.
Potwierdzili tożsamość, przyczyny śmierci nieznane
Jak informowaliśmy na łamach portalu tvn24.pl, pracownicy Nadleśnictwa Dukla (Podkarpacie) 27 września podczas wycinki drzew natknęli się na ludzkie szczątki.
Krośnieńska prokuratura rejonowa informowała wówczas, że w lesie znaleziono m.in. czaszkę, kilka fragmentów kości oraz fragmenty męskiego ubrania: kurtki, swetra i spodni. Wszystko porozrzucane było w promieniu kilkudziesięciu metrów. Śledczy typowali, że szczątki mogą należeć do zaginionego w październiku 2021 roku Jerzego N.
Biegłym z zabezpieczonych kości udało się uzyskać materiał genetyczny, który został porównany z materiałem genetycznym rodziny zaginionego kuracjusza. - Okazał się zgodny z materiałem pobranym od krewnych - mówi nam prokurator Iwona Czerwonka-Rogoś.
Ze względu na stopień rozkładu zwłok, niemożliwe okazało się ustalenie przyczyn i okoliczności śmierci mężczyzny.
Wyszedł i ślad po nim zaginął
60-latek od 23 września 2021 roku przebywał w Centrum Rehabilitacji Rolników KRUS w Iwoniczu-Zdroju, gdzie rehabilitował rękę. Na co dzień mieszkał w jednej z miejscowości powiatu dębickiego. Iwonickie sanatorium opuścił 8 października około godziny 5.40. Jak relacjonowała wówczas lokalnym mediom córka zaginionego, na monitoringu z ośrodka widać, jak mężczyzna wychodzi z budynku z reklamówką, odkłada ją koło drzwi, wraca po kurtkę i powolnym krokiem opuszcza budynek.
Mężczyzna zostawił w pokoju wszystkie swoje rzeczy: ubrania, dokumenty i pieniądze. Zabrał ze sobą telefon, z którego miał dzwonić do jednego ze swoich kolegów, informując go, że jest w drodze do Dębicy. Miał być tam nawet widziany na dworcu, ale policja nie potwierdziła tych informacji. Kilkudniowe poszukiwania mężczyzny nie przyniosły wówczas rezultatu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock