Krakowska prokuratura postawiła zarzuty właścicielom i pracownikom jednej z miejscowych klinik ginekologicznych. Prowadzący ją lekarz miał wystawiać pacjentkom zwolnienia lekarskie w zamian za korzyści majątkowe. 27 pacjentek także usłyszało zarzuty.
Zarzuty w związku ze sprawą usłyszały w sumie 33 osoby. Oprócz ginekologa Wojciecha P. podejrzana jest jego żona, dwie pielęgniarki, położna i jeszcze jeden lekarz. Chodzi o przyjmowanie łapówek "w zamian za wystawienie poświadczających nieprawdę zaświadczeń lekarskich stwierdzających niezdolność do pracy".
- Ponadto 27 osobom przedstawiono zarzuty wręczenia łapówki za zaświadczenia lekarskie poświadczające nieprawdę wystawione na ich nazwiska lub członków ich rodzin lub znajomych oraz zarzuty wyłudzenia świadczeń z ZUS – wylicza Mirosława Kalinowska-Zajdak, pełniąca obowiązki rzecznika prasowego krakowskiej prokuratury okręgowej.
Nie mogą pracować
Policja przeszukała pięć placówek, w których przyjmował Wojciech P., a których współwłaścicielką jest jego żona, a także mieszkanie lekarza. – Przeszukania przeprowadzono też u 32 innych osób – podaje Kalinowska-Zajdak.
Po przeszukaniu wszystkim tym osobom zostały wręczone wezwania do stawiennictwa w Prokuraturze Okręgowej w Krakowie. Jak podaje prokuratura, wszyscy wezwani stawili się w terminie. - Ogłoszono im zarzuty oraz wykonano czynności procesowe z ich udziałem – uzupełnia rzeczniczka.
Podejrzani zostali objęci zakazem opuszczania kraju, dozorem policji i zakazem kontaktowania się z innymi podejrzanymi, musieli też wpłacić poręczenie majątkowe. Lekarze i pielęgniarki zostali też zawieszeni w prawach wykonywania zawodu.
Próbowaliśmy skontaktować się telefonicznie z Wojciechem P. oraz zarządem prowadzonej przez niego kliniki. Usłyszeliśmy jednak, że nie ma takiej możliwości.
Autor: wini/gp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN