Do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu trafiło dziesięć małych sarenek. Weterynarze karmią je, ogrzewają i leczą. Najmłodsze maluchy mają po kilka dni.
Zwierzęta trafiły do ośrodka z różnymi obrażeniami, często poważnymi. Niektóre mają nogi pokaleczone żyłką z kosy spalinowej, inne uszkodzone pyszczki. Weterynarze i wolontariusze z Ośrodka opatrują je i leczą.
- Jest taki okres, że dzień i noc robimy za ich matki – tłumaczy Radosław Fedaczyński z Ośrodka.
Sarenek jest w sumie dziesięć, mają od kilku dni do kilku tygodni. - Mamy tu takie sarnie przedszkole – żartuje Fedaczyński.
Bambuś, Lola, Fiona…
Jak zauważa weterynarz, zwierzątka różnią się nie tylko wiekiem, ale i usposobieniem – niektóre są bardziej potulne, innym zdarza się ugryźć. Dlatego wolontariusze nadają im imiona, żeby łatwiej odróżnić zwierzątka.
- Mamy tutaj na przykład Puchatka, Fionę, Bambusia i Lolę – wylicza Fedaczyński. Dodaje, że imiona jednak często się zmieniają, bo wolontariusze prześcigają się w pomysłach.
Sarenki piją kozie mleko
Sarenki pozostaną w ośrodku do września.
- W sierpniu będziemy uczyli je jeść „dorosłe” pokarmy, czyli liście i gałązki – zapowiada weterynarz.
Na razie jednak wymagania żywieniowe maluchów są bardziej wyrafinowane.
- Karmimy je kozim mlekiem, w dodatku koniecznie musi mieć atesty, że jest bezpieczne do spożycia. Litr takiego mleka kosztuje około 10 zł – Fedaczyński tłumaczy, że zwierzęta mają duży apetyt: cztery sarenki na śniadanie bez problemu wypijają litr mleka.
Można pomóc
Wykarmienie sarniego przedszkola okazało się kłopotliwe, kiedy sklep, w którym ośrodek zaopatrywał się w odpowiednie mleko przestał je sprzedawać.
- Niestety na półce coś innego jest bardziej dochodowe, towar niszowy słabo się sprzedaje – żalą się pracownicy ORZCH. Zapewniają, że wszystkie możliwe sklepy przeszukali, ale kozie mleko okazało się towarem deficytowym.
Ośrodek apeluje o pomoc. - Tutaj liczy się sarnie, kruche życie.
Osoby, które chciałyby pomóc wyżywić sarenki mogą kontaktować się z Radosławem Fedaczyńskim pod numerem telefonu 500-052-574
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Centrum Adopcyjne Lecznicy "Ada"