Apel podpisało ponad tysiąc osób. Jak tłumaczą przedstawiciele Stowarzyszenia, dotychczasowe przepisy "nie chronią skutecznie bezpieczeństwa i zdrowia koni, które narażone są na udrękę w oparach smogu, natężonym ruchu ulicznym i największych upałach".
"Widok zmęczonych, przeciążonych, przegrzanych koni, których kopyta ślizgają się po płycie krakowskiego Rynku Głównego oraz odchodzących od niego uliczek i które wracają do stajni w podkrakowskich wsiach często dopiero późną nocą, jest przejmujący. To skaza na wizerunku miasta (…)" – czytamy w piśmie skierowanym do Jacka Majchrowskiego.
Z postoju na Rynku Głównym w Krakowie może obecnie korzystać 35 dorożkarzy: 18 w dni parzyste i 17 nieparzyste
Urząd odpowiada
Pod koniec sierpnia urząd miasta odpowiedział na pismo, przyznając, że problem istnieje. Zakazu jednak wprowadzić nie zamierza.
- Podejmowane przez służby podległe prezydentowi Krakowa działania zapewniają bieżące monitorowanie sytuacji zwierząt, jak również umożliwiają natychmiastowe reagowanie na ewentualne nieprawidłowości związane z postojem czy pracą tych zwierząt w Krakowie – argumentuje w piśmie sekretarz miasta Paweł Stańczyk.
Animalsi nie uznają jednak takiego rozwoju sprawy ze przegraną. - Niewątpliwie w magistracie doszło do pewnej korekty poglądów, ponieważ jeszcze niedawno urzędnicy byli oburzeni naszym postulatem i uważali, że nie mają sobie nic do zarzucenia. Teraz przynajmniej dostrzegają problem zamęczania koni w sercu miasta i za to chciałam podziękować tym wszystkim, którzy podpisali się pod naszym apelem do prezydenta - mówi Agnieszka Wypych, przewodnicząca Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt. Zaznacza jednocześnie, że stowarzyszenie nadal będzie dążyć do całkowitego wyeliminowania dorożek konnych z ulic Krakowa.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia | Ludwig Schneider