Na obwodnicy Bolesławia (woj. małopolskie) zaczęły pojawiać się zapadliska. Droga została zamknięta, a starostwo powiatu olkuskiego zwróciło się do Zakładów Górniczo-Hutniczych "Bolesław", by spółka naprawiła zniszczenia. ZGH jednak odmawia, tłumacząc, że za kilka lat droga i tak zostanie zalana.
Dotychczas na obwodnicy Bolesławia i w jej sąsiedztwie pojawiło się kilka zapadlisk. 30 maja ziemia zapadła się na jezdni, wyrwa ma średnicę około 2,5 metra i głębokość od dwóch do trzech metrów. Nie stanowi bezpośredniego zagrożenia, bo po wystąpieniu pierwszego zapadliska w pobliżu obwodnicy w lutym tego roku droga została zamknięta.
Starostwo powiatowe zwróciło się do Zakładów Górniczo-Hutniczych "Bolesław" o naprawienie szkód. ZGH jest właścicielem kopalni, działającej dawniej na tym terenie. To jej działalność jest najbardziej prawdopodobną przyczyną pojawiania się zapadlisk, ponieważ eksploracja odbywała się metodą zawałową. Po zamknięciu kopalni korytarze zostały zalane wodą.
Spółka odmawia naprawy
Starostwo wystąpiło do ZGH 31 maja, dzień po wystąpieniu zapadliska. 12 czerwca spółka przysłała odpowiedź odmowną z obszernym uzasadnieniem. Autorzy pisma stwierdzają między innymi, że obwodnica Bolesławia "została zaprojektowana i wybudowana z oczywistym zlekceważeniem uwarunkowań terenowych".
"Wskazujemy tu, że ciąg drogowy znajduje się w obszarze przyszłego zalewu wodnego, powstałego w wyniku odtworzenia się naturalnych stosunków wodnych. Na chwilę obecną można zakładać, że woda pojawi się na terenie drogi za kilka lat, a potem nastąpi zatopienie powierzchni drogi. W tym stanie istnieje wątpliwość, zarówno co do budowy, a obecnie także naprawy drogi, jak też czynienia na niej jakichkolwiek dalszych nakładów" – czytamy w odpowiedzi.
- Północna część obwodnicy zostanie zalana, to kwestia roku, dwóch - powiedział rzecznik prasowy Zakładów Górniczo-Hutniczych "Bolesław" Tomasz Wójcik. Zalanie nastąpi w sposób naturalny. Powierzchnię asfaltu przykryje woda podziemna, której poziom podnosi się i wypełnia wyrobisko pogórcznicze.
Jak dodał rzecznik, dokumentacja hydrogeologiczna z 2019 r. wskazywała na to, że miejsce północnej obwodnicy zaleje woda po likwidacji kopalni, po wyłączeniu pomp. ZGH "Bolesław" do 2020 r. eksploatowały tutejszą kopalnię rud cynkowo-ołowiowych "Olkusz-Pomorzany", rok później wyłączono pompy odwadniające wyrobiska.
"Droga nie powinna powstać"
Z argumentami spółki zgadza się radny powiatu olkuskiego, Paweł Piasny. – ZGH nie czuje się w żaden sposób adresatem tego pisma, i słusznie, ponieważ ta droga nie powinna powstać w miejscu, w którym powstała – stwierdza samorządowiec. Jak dodaje, spółka dotychczas była bardzo wstrzemięźliwa, "jednak teraz ZGH w końcu postanowiły nazwać rzeczy po imieniu".
Alternatywą dla naprawy obecnej obwodnicy jest wybudowanie zupełnie nowej drogi. Jak ocenia Piasny, jest to możliwe. – Taki wariant przebiegu zupełnie bezpiecznego był przygotowywany – tłumaczy radny, odwołując się do etapu projektowania obwodnicy.
Czytaj też: Kolejne zapadlisko przy obwodnicy Bolesławia. Władze kopalni: w pobliżu drogi występują anomalie
Prawie dwukilometrowa powiatowa obwodnica w Bolesławiu została otwarta pod koniec 2022 r. Koszt inwestycji to ok. 7,5 mln zł, środki te pochodziły głównie z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych.
Nie udało nam się skontaktować ze starostą olkuskim. W jego biurze otrzymaliśmy informację, że starosta do lipca przebywa na urlopie.
Zapadliska na obwodnicy Bolesławia
Zapadliska pojawiające się na terenie gminy to efekt dawnej działalności górniczej prowadzonej przez tamtejszą kopalnię rud cynkowo-ołowiowych "Olkusz-Pomorzany" należącej do Zakładów Górniczo-Hutniczych "Bolesław" w Bukownie.
Wydobycie w tej kopalni zostało zakończone w 2020 roku, a następnie wyłączono pompy odwadniające wyrobiska. W 2022 roku spółka ZGH "Bolesław" powołała specjalny zespół ds. monitoringu potencjalnych zapadlisk, aby monitorować obszary po eksploatacji zawałowej w swoich byłych kopalniach, czyli jak wyjaśnia strona czek.eu, publikująca materiały dydaktyczne dla górników, zawaleniu warstw stropowych w pustce poeksploatacyjnej.
W związku z pojawianiem się zapadlisk związanych z działalnością górniczą w październiku zeszłego roku Nadleśnictwo Olkusz wprowadziło czasowy zakaz wstępu do obszarów leśnych zagrożonych tymi zjawiskami. Wyznaczono je m.in. w leśnictwach Pomorzany i Żurada. Tereny te oznaczono tablicami o zakazie wstępu.
Źródło: TVN24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: Gazeta Olkuska / Paweł Piasny