Prokuratura umorzyła śledztwa w sprawie blokowania Wawelu w trakcie miesięcznic pogrzebu Lecha i Marii Kaczyńskich. Śledczy stwierdzili "brak znamion czynu zabronionego", czyli nie dopatrzyli się, by protestujący pod Wawelem mieli znieważyć Jarosława Kaczyńskiego lub innego członka Prawa i Sprawiedliwości, czy też stosować wobec nich przemoc.
- Krakowska Prokuratura Okręgowa umorzyła śledztwo w sprawie wydarzeń w okolicach Wzgórza Wawelskiego, które miały miejsce 18 grudnia 2016 roku, oraz kolejno 18 marca, kwietnia, maja i czerwca ubiegłego roku – poinformował w piątek PAP rzecznik PO prok. Janusz Hnatko.
Brak znamion przestępstwa
Sprawa dotyczy wydarzeń związanych z miesięcznicami pogrzebu Lecha i Marii Kaczyńskich. Prawie każdego 18. dnia miesiąca Jarosław Kaczyński przyjeżdża na Wawel, by w miesięcznicę pogrzebu pary prezydenckiej modlić się i złożyć kwiaty na ich grobie. Zazwyczaj towarzyszą mu politycy PiS i przedstawiciele najwyższych władz państwowych. Przejazdowi kolumny samochodów na Wawel towarzyszą manifestacje. Niektóre z nich miały burzliwy przebieg.
Prokuratura ustaliła, że wizyty składane w tych dniach w Katedrze Wawelskiej z okazji miesięcznic pogrzebu Lecha i Marii Kaczyńskich przez polityków PiS i przedstawicieli najwyższych władz miały charakter prywatny. Dlatego umorzyła postępowanie w sprawie publicznego znieważenia funkcjonariuszy publicznych wobec braku znamion czynu zabronionego.
W zakresie pomówienia pokrzywdzonych przez manifestantów o takie postępowanie, które mogłoby ich poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla zajmowania danych stanowisk, postępowanie umorzono wobec niewykrycia sprawców.
Używali "biernego oporu"
Jak podała prokuratura, analizie podlegały również zachowania, polegające na zmuszaniu osób pokrzywdzonych do zaniechania wjazdu, a następnie wyjazdu z Zamku Królewskiego na Wawelu poprzez blokowanie przejazdu drogą publiczną.
Jak ustalono, osoby zgromadzone pod Zamkiem Królewskim na Wawelu nie używały przemocy fizycznej lub gróźb bezprawnych, m.in. w celu blokowania przejazdów samochodów. Ich zachowanie polegało bowiem na stosowaniu tzw. biernego oporu. W ocenie prokuratora nie doszło tym samym do zrealizowania znamion czynu z art. 191 par. 1 Kk – tj. stosowania przemocy wobec osoby lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: tvn24