Pierwszy polski medalista mistrzostw świata w narciarstwie alpejskim, Andrzej Bachleda-Curuś, przekonuje krakowian, że zimowe igrzyska są korzystne dla miasta. W organizacji ZIO widzi same plusy dla całego regionu, jak i "alpejczyków".
Zdobywca dwóch medali MŚ w kombinacji (srebrny w Sankt Moritz w 1974 r. i brązowy cztery lata wcześniej, w Val Gardenie) cieszył się z faktu, że to właśnie Kraków ma realną szansę otrzymania organizacji imprezy tego typu. Nie kryje zdziwienia, że mieszkańcy stolicy Małopolski mogą sami odrzucić możliwość jej przeprowadzenia.
Krakowianie jak Szkoci
- Nie możemy, mówiąc o igrzyskach, podejmować tylko tematu pieniędzy. Wiem, że mieszkańcy Krakowa - poza Szkotami - są największymi ekspertami w tej dziedzinie - powiedział Bachleda-Curuś.
Podkreślił, że organizacja ZIO w 2022, to szansa nie tylko na rozwój zimowych dyscyplin w Polsce, ale "przyspieszacz" inwestycji komunikacyjnych czy tych dotyczących budowy obiektów sportowych.
Utytułowany były alpejczyk był gościem poniedziałkowej konferencji prasowej w Krakowie. Podczas niej Stowarzyszenie "Tak, Kraków" przedstawiło grupę ekspertów, którzy mają zachęcić krakowian do głosowania na "tak" podczas referendum 25 maja. Za niecałe dwa tygodnie w stolicy Małopolski jej mieszkańcy odpowiedzą na pytanie, czy chcą organizacji zimowych igrzysk olimpijskich w 2022 r.
Oprócz Bachledy-Curusia, w gronie tym znaleźli się m.in. przewodniczący sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Ireneusz Raś (inicjator powstania Stowarzyszenia w 2011 r.), Andrzej Gołaś (były prezydent Krakowa), Jan Klimek (rektor krakowskiej AWF), Jan Pamuła (prezes Międzynarodowego Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice).
- Mam nadzieje, ze 25 maja nie strzelimy sobie samobója. Naprawdę organizacja igrzysk nam się opłaca - powiedział Raś.
O prawo przeprowadzenia zimowych igrzysk w 2022 roku walczy pięć miast: Pekin, Ałmaty, Lwów, Oslo i Kraków. Decyzja, kto będzie gospodarzem, zapadnie na 127. sesji MKOl w Kuala Lumpur 31 lipca 2015 roku.
Autor: KMK/ec / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: mat. prasowe