Areszt dla prezes fundacji. Ma zarzut znęcania się nad zwierzętami

Kobieta usłyszała zarzut znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem
Kobieta usłyszała zarzut znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem
Źródło: Stanisław Kołton, Justyna Stach | TVN24 Kraków

W piątek krakowski sąd zdecydował, że Anna K. trafi do aresztu tymczasowego na 2 miesiące. Zostanie w nim więc do 14 lipca.

Prokuratura wnioskowała o zastosowanie takiego środka m.in. ze względu na obawę matactwa.

- W dniu dzisiejszym sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu Anny K. na okres 2 miesięcy. Podstawą tymczasowego aresztowania jest obawa ukrywania się podejrzanej, albowiem nie ma ona stałego miejsca zamieszkania, nie przebywa pod adresem zameldowania, ani też nie przebywa w miejscu pobytu – mówi Beata Górszczyk, Rzecznik Prasowy ds. Karnych Sądu Okręgowego w Krakowie. - W związku z tym, sąd, chcąc zagwarantować prawidłowy tok postepowania w zakresie postepowania prokuratorskiego, zdecydował się na zastosowanie tymczasowego aresztowania – dodaje.

55-letniej prezes Fundacji Ludzie w Potrzebie Zwierzętom, która usłyszała zarzut znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, grożą nawet 3 lata więzienia.

Kilkadziesiąt zwierząt nie przeżyło

W środę w jej mieszkaniu w Krakowie znaleziono ponad 30 zwierząt (psów i kotów) przetrzymywanych w ciasnych klatkach. Sześć z nich nie żyło.

Z kolei na podkrakowskiej posesji w miejscowości Podłęże, należącej do kobiety, policja i pracownicy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami odkryli jeszcze ponad 40 martwych psów. Z tego miejsca udało się uratować tylko dwa czworonogi.

Śledczy badają, co stało się z pieniędzmi, które fundacja kobiety dostawała na opiekę nad zwierzętami, m.in. od gmin.

"Wygłodzone w sposób koszmarny"

Zwierzęta, które znaleziono w mieszkaniu przy ul. Pawiej trafiły do krakowskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt. - Część z nich jest w stanie agonalnym - mówi Andrzej Jaworski, kierownik placówki. Podkreśla, że opieka nad tymi zwierzętami to opieka szczególna. Potrzebują leczenia, karmienia i kontkatu z ludźmi. - Są po prostu wygłodzone w sposób koszmarny - opowiada Jaworski. - Część z nich jest zakaźnie chorych - dodaje. Zaznacza, że już długo pracuje w schronisku i psy w takim ciężkim stanie trafiają tu bardzo rzadko.

Część zwierząt została uratowana

Część zwierząt została uratowana

Autor: jś/mz/k / Źródło: TVN24 Kraków

Czytaj także: