- Chciałem zdążyć na wizytę w szpitalu – usprawiedliwia się mężczyzna, który widział 14-latkę, która zamarzła we wtorek w centrum Andrychowa (woj. małopolskie). On, podobnie jak wielu innych kierowców i przechodniów, zauważył dziecko, jednak nie udzielił mu pomocy.
14-letnia dziewczynka przez kilka godzin siedziała sama w centrum Andrychowa. Żaden z przechodniów nie zainteresował się jej stanem i nie udzielił pomocy. Gdy nastolatka trafiła do szpitala, było już za późno. Dziecko zmarło.
Reporterce TVN24 Małgorzacie Marczok udało się porozmawiać z jedną z osób, które widziały 14-latkę siedzącą na ulicy. Mężczyzna około 8 rano jechał do szpitala w Cieszynie z żoną i synem. - Nie mogę tego zrozumieć. Tyle osób przechodziło i żeby nikt nie zauważył, że coś się dzieje? - mówi kierowca.
- Jechaliśmy do Cieszyna, chcieliśmy zdążyć na wizytę. Ale śnieżyca była, samochód za samochodem jechał, bo droga była zasypana praktycznie cała. Widziałem, jak ta dziewczyna stoi koło słupa. Ale nie przypuszczałem… - rozmówca TVN24 wskazuje na słup, przy którym widział nastolatkę.
Jak dodaje, akurat zatrzymał się na światłach. Po chwili ruszył dalej, ale miał okazję dostrzec dziewczynkę. – Kucała, opierała się o słup. Rozmawialiśmy po drodze, że ciekawe, co ta dziewczyna tak tam stała – wspomina świadek. Na pytanie, dlaczego się nie zatrzymał, wyjaśnia, że spieszył się na wizytę w szpitalu. – Człowiek chciał zdążyć na 10 – usprawiedliwia się mężczyzna. I dodaje: - I czuję teraz takie… człowiek mógł zjechać.
Śledztwo prokuratury
O wszczęciu śledztwa w związku ze śmiercią 14-latki poinformowała Prokuratura Rejonowa w Wadowicach. W czwartek podano, że trafiły tam materiały dotyczące tej sprawy, które obecnie są analizowane. Śledczy zaznaczają, że jest jeszcze zbyt wcześnie, by mówić o tym, jaka będzie kwalifikacja prawna.
Obecnie postępowanie policji i prokuratury toczy się "w sprawie", a nie przeciwko komuś.
- Materiały z tej sprawy wpłynęły do Prokuratury Rejonowej w Wadowicach w dniu dzisiejszym. Tam zostały poddane analizie i w jej efekcie prokurator podjął decyzję o wszczęciu śledztwa. Śledztwo to zostało wszczęte o przestępstwo z artykułu 155 Kodeksu karnego – przekazał Janusz Kowalski z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Artykuł 155 Kodeksu Karnego dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci człowieka.
Jak wyjaśnił prokurator, zarządzono już przeprowadzenie sekcji zwłok, która odbędzie się 1 grudnia w Krakowie.
Art. 155. [Nieumyślne spowodowanie śmierci] Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Zaginiona nastolatka
Policja otrzymała zgłoszenie o zaginięciu 14-latki z Andrychowa we wtorek. Dziewczynka miała jechać do pobliskich Kęt. Rano zatelefonowała do ojca, że źle się czuje i nie wie, gdzie jest. Rodzic zgłosił sprawę policji, która wczesnym popołudniem opublikowała komunikat o poszukiwaniu dziecka. Krótko potem nastolatka została odnaleziona.
Portal donosi, że w tym samym miejscu, tuż przy głównej drodze miasta, znajdowała się przez co najmniej kilka godzin, ale nikt z przechodniów nie zwrócił uwagi na to, że może potrzebować pomocy. "Nastolatka siedziała przy jednym ze sklepów w Andrychowie kilka godzin. Tylko jeden z mieszkańców zainteresował się jej losem. Przeniósł do ciepłego sklepu" – podał portal. Z kolei rmf24.pl podaje, że dziewczynka znajdowała się na tyłach supermarketu i nie była widoczna dla większości przechodniów.
Nastolatka zmarła w szpitalu
Wezwana karetka przetransportowała dziewczynkę do szpitala. 14-latka była bardzo wyziębiona. Niestety lekarzom nie udało się ocalić życia dziecka.
W środę o godzinie 20 podkomisarz Barbara Szczerba z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie potwierdziła śmierć 14-latki. - Potwierdzam, że dziewczynka zmarła. W tej chwili nie udzielamy żadnych dalszych informacji w tej sprawie - poinformowała. Dodała, że sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Wadowicach.
Źródło: Kontakt 24, wadowice24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24