Zatrzymała się na poboczu autostrady, by przeczekać ulewę. Uderzył w nią rozpędzony samochód, który wpadł w poślizg. Kierująca osobowym bmw trafiła do szpitala z urazem głowy po wypadku, do którego doszło w sobotę na A4 pod Tarnowem. Policjanci mówią o nieodpowiedzialności kierowców, a sprawcy wypadku może grozić do trzech lat więzienia.
Do wypadku doszło w sobotę około godziny 18 na małopolskim odcinku autostrady A4 między Krakowem a Tarnowem. Na jezdni w stronę Tarnowa w zaparkowany na poboczu samochód uderzył inny pojazd.
Stracił panowanie i zaczął się obracać
Podczas ulewnego deszczu kierowca jadącego lewym pasem osobowego citroena stracił panowanie nad pojazdem i zaczął się obracać.
W pewnym momencie zderzył się z zaparkowanym na pasie awaryjnym - przy wiadukcie - bmw, które z kolei uderzyło w bariery energochłonne.
Citroen obrócił się jeszcze kilkukrotnie i zatrzymał się przed kolejnymi zaparkowanymi na poboczu samochodami.
Kierowcy chcieli przeczekać deszcz
Kierująca bmw z urazem głowy trafiła do szpitala, w którym - jak dowiedzieliśmy się w środę - nadal przebywa. - Kierowcy, którzy zatrzymali swoje samochody pod wiaduktem, tłumaczyli policjantom, że zbyt silne opady zmusiły ich do zatrzymania się i przeczekania deszczu - poinformował aspirant sztabowy Paweł Klimek, oficer prasowy tarnowskiej policji.
Funkcjonariusze określają zachowanie parkujących na autostradzie kierowców jako "nieodpowiedzialne" i przypominają, że zatrzymywanie się na jezdniach autostrady jest - z wyjątkiem awarii - zabronione.
Do trzech lat więzienia
Jak dotąd w sprawie sobotniego wypadku nikt nie poniósł konsekwencji, ale te mogą być surowe. - Prowadzimy postępowanie w związku z pierwszym paragrafem artykułu 177 kodeksu karnego, mówiącym o spowodowaniu wypadku komunikacyjnego. Grozi za to do trzech lat pozbawienia wolności - powiedział dziennikarzowi tvn24.pl sierżant sztabowy Grzegorz Kupiec z policji w Brzesku.
Źródło: małopolska policja, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: małopolska policja