"Kto myśli, że ma sto procent racji, zazwyczaj jest draniem"

Kazimierz Michał Ujazdowski był gościem "Jeden na jeden" w TVN24
Kazimierz Michał Ujazdowski był gościem "Jeden na jeden" w TVN24
Źródło: tvn24

- Jeśli ktokolwiek miałby oddawać mandat, to ci, którzy wzniecają w Polsce awanturę. Ja mam prawo, ale także obowiązek pełnić ten mandat do końca kadencji - mówił w "Jeden na jeden" europoseł Kazimierz Michał Ujazdowski. Były minister kultury zrezygnował we wtorek z członkostwa w Prawie i Sprawiedliwości.

Do złożenia mandatu europosła wzywają Ujazdowskiego politycy PiS, którzy jego decyzję o odejściu z partii nazywają "zdradą".

- O zdradzie może myśleć wyłącznie ten, kto nie potrafi rozmawiać i odnosić się do argumentów - mówił w "Jeden na jeden" Kazimierz Michał Ujazdowski.

- Jestem przekonany, że to ja dotrzymuję zobowiązań. PiS w kampanii wyborczej obiecywało dialog, otwarcie na poglądy innych, rozszerzenie praw demokratycznych opozycji parlamentarnej. Kierownictwo partii przyjęło jednak inną strategię po wyborach - dodał.

Przypomniał przy tym wstęp do "Zniewolonego umysłu" Czesława Miłosza. - Tam jest taka wypowiedź starego Żyda spod Nowego Sącza: "Ten, kto myśli, że ma sto procent racji, zazwyczaj jest draniem" - mówił Ujazdowski.

Zapowiedział także, że nie zrezygnuje z mandatu europosła, o co zaapelował m.in. szef klubu PiS Ryszard Terlecki. - Pan marszałek Terlecki nie będzie nauczycielem honoru, przynajmniej dla mnie. Jeśli ktokolwiek miałby oddawać mandat, to ci, którzy wzniecają w Polsce awanturę - stwierdził.

Dodał, że nie przewiduje przejścia do żadnej partii politycznej, bo chce zachować swoją niezależność polityczną.

Marszałek Terlecki nie będzie nauczycielem honoru dla mnie

"Marszałek Terlecki nie będzie nauczycielem honoru dla mnie"

Ostatnia rozmowa z prezesem PiS

We wtorek Terlecki sugerował także, że decyzja Ujazdowskiego to być może "cena za jakąś posadę czy stanowisko w Unii Europejskiej".

- To jest jakaś absolutna niedorzeczność - ocenił w "Jeden na jeden" Ujazdowski. - Nie jestem skazany na politykę, mogę odejść do pracy uniwersyteckiej. Nigdy nie szukałem żadnej posady w Unii Europejskiej, nie było żadnych rozmów na ten temat - podkreślił.

Zaprzeczył też, by przyczyną jego odejścia było to, że partia odrzuciła jego rzekomą kandydaturę na prezydenta Wrocławia.

- Absolutne kłamstwo - stwierdził były już polityk PiS. - Nie było ze mną żadnych rozmów, ani z udziałem prezesa Jarosława Kaczyńskiego, ani z udziałem członków kierownictwa PiS na tematy wyborcze. O nic nie zabiegałem i nie zamierzałbym zabiegać - przekonywał.

- Ostatnia rozmowa z panem prezesem Jarosławem Kaczyńskim odbyła się w marcu i dotyczyła kompromisu w sprawie Trybunału Konstytucyjnego - dodał.

"Nie ma dziś lidera opozycji"

Ujazdowski stwierdził też, że wyjazd Ryszarda Petru w trakcie protestu w Sejmie "obniżyło powagę działań opozycji". Ocenił przy tym, że przeciwnicy większości rządzącej nie mają dziś wyraźnego przywódcy.

- Nie ma dzisiaj kogoś, kto jest definitywnym, niekwestionowanym liderem opozycji - mówił. Jednocześnie przekonywał, że opozycja powinna zaprzestać blokowania sali sejmowej, a PiS powinien zgodzić się na powtórne głosowanie nad ustawą budżetową, by "uchylić wszelkie wątpliwości" w tej sprawie.

- Także dlatego, że w tym pośpiechu w głosowaniu "blokowym" odrzucono te poprawki, które miały pozytywną rekomendację komisji budżetowej. A więc miały pozytywną rekomendację większości parlamentarnej - tłumaczył.

ZOBACZ CAŁY PROGRAM "JEDEN NA JEDEN"

Autor: ts//plw / Źródło: tvn24

Czytaj także: