Nie żyje major Aleksander Tarnawski, pseudonim Upłaz, ostatni Cichociemny. Miał 101 lat. "W 1944 roku był jednym z 316, którzy skoczyli do okupowanej Polski, by walczyć o jej wolności i niepodległość" - napisał premier Mateusz Morawiecki.
Informację o śmierci majora potwierdził rzecznik Urzędu Miejskiego w Gliwicach, gdzie od lat mieszkał Aleksander Tarnawski. Wcześniej podano ją w mediach społecznościowych. "Z przykrością informujemy, że na wieczną wartę odszedł ostatni Cichociemny – major Aleksander Tarnawski ps. Upłaz. Cześć Jego Pamięci! Chwała Bohaterowi!" - napisano na oficjalny fanpage'u polskich Wojsk Specjalnych.
"Był przyjacielem naszego muzeum i dopóki zdrowie pozwalało gościł na naszych piknikach spadochroniarskich obejmując jednocześnie patronat honorowy. Dziękujemy za wszystko Panie Aleksandrze! Do zobaczenia na tym drugim lepszym świecie!" - napisali na Facebooku przedstawiciele Muzeum Spadochroniarstwa i Wojsk Specjalnych.
Aleksandra Tarnawskiego pożegnał premier Mateusz Morawiecki. "W 1944 był jednym z 316, którzy skoczyli do okupowanej Polski by walczyć o jej wolności i niepodległość. Był wzorem siły i odwagi" - napisał.
Żołnierz i chemik
Aleksander Tarnawski urodził się w 1921 roku w Słocinie w powiecie rzeszowskim. W 1938 roku ukończył gimnazjum w Chorzowie i rozpoczął studia na Wydziale Chemii Uniwersytetu Lwowskiego. Po wybuchu wojny, w październiku 1939 roku, przedostał się przez Węgry do Francji, gdzie został przydzielony do 1. Dywizji Grenadierów. Po ewakuacji do Wielkiej Brytanii dostał przydział do 16. Brygady Pancernej, gdzie szkolono go do zadań specjalnych, a później do 1. Dywizji Pancernej. Przeszedł intensywne szkolenie dla cichociemnych - żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych. Ich zadaniem była walka partyzancka z Wehrmachtem i jednostkami specjalnymi Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. Cichociemni zajmowali się też organizacją i szkoleniem ruchu oporu w kraju.
W nocy z 16 na 17 kwietnia 1944 r. samolot Halifax JP 181 z 300. Dywizjonu Bombowego z alianckiej bazy w Brindisi we Włoszech dokonał zrzutu grupy Cichociemnych. Tarnawski dostał przydział do okręgu AK Nowogródek. Należał do komandosów polskiego podziemia, był oficerem Armii Krajowej, wykonywał trudne misje konspiracyjne, a także zajmował się m.in. szkoleniem żołnierzy AK. Podczas działań wojennych nosił pseudonimy "Upłaz" i "Wierch".
W opinii Tarnawskiego ryzyko, które podjęli Cichociemni, należy tłumaczyć patriotycznym wychowaniem odebranym przez pierwsze pokolenie urodzone w niepodległej Polsce. - W okresie mojego dzieciństwa i młodości, po tylu latach niewoli, patriotyzm i konieczność poświęcania się za ojczyznę to były naczelne hasła. A jeśli młody człowiek jak ja w takiej atmosferze wyrastał, to tak było, jak jest - opowiadał.
Był kilkakrotnie odznaczany Krzyżem Walecznych i Srebrnym Krzyżem Zasługi. Uhonorowano go również Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Medalem "Pro Patria" oraz szablą oficerską. W 1945 roku dostał pracę w Polskim Radiu w Warszawie. Po wojnie zamieszkał w Gliwicach, ukończył chemię na Politechnice Śląskiej. Całe życie zawodowe związał ze Śląskiem – z Politechniką Śląską, Instytutem Metali Nieżelaznych i Instytutem Przemysłu Tworzyw i Farb w Gliwicach.
Skok po 70 latach
Major Tarnawski był ostatnim z 316 cichociemnych. We wrześniu 2014 roku w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego po 70 latach od zrzutu do Polski, Tarnawski ponownie skoczył ze spadochronem, tym razem z byłymi i obecnymi żołnierzami GROM-u.
Tarnawski od lat propagował tradycje patriotyczne, szczególnie wśród młodzieży. W 2016 roku opublikowana została książka o jego losach i walce pt. "Ostatni". 7 września 2014 r., w wieku 93 lat, wykonał w tandemie spadochronowym kolejny skok spadochronowy z żołnierzami jednostki GROM. Był honorowym kombatantem tej jednostki, która także dziedziczy tradycje i obyczaje cichociemnych.
Ostatni z cichociemnych
Cichociemni byli wysyłani do okupowanej Polski początkowo z Wielkiej Brytanii, a następnie, od końca 1943 r., z bazy we Włoszech. Wszyscy byli ochotnikami. W sumie w rekrutacji prowadzonej od lata 1940 do jesieni 1943 r. do służby w roli cichociemnych zgłosiło się 2413 oficerów i podoficerów Polskich Sił Zbrojnych. Ogółem przeszkolono 606 osób, a do przerzutu zakwalifikowano łącznie 579 żołnierzy i kurierów.
Od 15 lutego 1941 r. do 26 grudnia 1944 r. zorganizowano 82 loty, w czasie których przerzucono do Polski 316 cichociemnych (jeden z nich skakał dwukrotnie), była wśród nich jedna kobieta - Elżbieta Zawacka "Zo". W ramach wspomnianych zrzutów do kraju wysłano także 28 kurierów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Spośród 316 cichociemnych dziewięciu zginęło przed dotarciem do celu: trzech poniosło śmierć z powodu rozbicia się samolotu u wybrzeży Norwegii, trzech innych zostało zestrzelonych nad Danią, a trzem skoczkom nie otworzyły się spadochrony.
W okupowanej Polsce cichociemni wchodzili w skład kierownictwa KG AK, byli żołnierzami Wachlarza, Związku Odwetu, Kedywu, zajmowali się szkoleniem, wywiadem, walczyli w oddziałach partyzanckich, uczestniczyli w sabotażu i działaniach dywersyjnych we wszystkich okręgach AK.
91 cichociemnych walczyło w Powstaniu Warszawskim, poległo 18 z nich. W czasie wojny zginęło w sumie 103 cichociemnych. Dziewięciu zostało zamordowanych przez władze komunistyczne w powojennej Polsce.
Źródło: PAP, TVN 24