Para łabędzi sama wybrała ten staw. Krótko się nim cieszyli razem, po dwóch dniach samica się rozchorowała. Strażacy wyciągnęli ją i oddali lekarzowi weterynarii. Nie udało się jej odratować. Miała przełyk zaklejony kawałkiem chleba. Urzędnicy chcą teraz postawić na brzegu "kaczkomaty" i ostrzeżenia przed złym dokarmianiem ptaków.
Wodzisław Śląski odnowił Park Miejski i chciał sprowadzić łabędzie. - Mieszkańcy nam to podpowiedzieli, pamiętając, że kiedyś na stawach w parku były te ptaki i miały budki lęgowe - mówi Anna Szweda-Piguła, rzeczniczka wodzisławskiego magistratu.
Urzędnicy postawili na brzegu stawu domek dla łabędzi i dalsze przywabianie tych ptaków okazało się zbędne. Para pojawiła się sama już następnego dnia, w czwartek. Szweda-Piguła: - Ludzie do nas dzwonili, pisali: Wow, łabędzie wróciły!
Niestety, od razu zaczęli ptaki dokarmiać.
Dwa dni później, w sobotę alarm w Państwowej Straży Pożarnej. - Jeden z ptaków miał problemy z poruszaniem się, uraz skrzydła. Weszliśmy do wody, wyciągnęliśmy go i przekazaliśmy lekarzowi weterynarii - opowiedzieli nam strażacy.
Chodziło o łabędzicę.
Niestety, nie udało się jej odratować. Ale to nie uraz skrzydła ją zabił. Lekarze znaleźli w jej przełyku kawałek chleba. Zakleił jej dostęp powietrza.
Łabędź został ze stadem kaczek. - Konsultujemy ze znawcami tych ptaków, co zrobić, żeby nie czuł się samotny i znów był szczęśliwy - mówi Szweda-Piguła.
Urzędnicy rozważają ściągnięcie łabędzi od hodowców, ale chcą się najpierw upewnić, czy nie zrobią tym swojemu łabędziowi większej krzywdy.
Te ptaki są monogamiczne.
Na pewno na brzegach stawu staną "kaczkomaty" z odpowiednią karmą dla ptaków oraz tablice informacyjne, czym dokarmiać nie należy.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: nowiny.pl