Nietypowy widok ukazał się mieszkańcom Katowic, przechodzącym pod wiaduktem. W podziemnym przejściu, dostępnym tylko dla pieszych, przy schodach stał samochód. Oznaczało to, że musiał spaść, forsując barierki na wiadukcie. Ale barierki były nietknięte.
W środę po godz. 15 strażacy w Katowicach musieli wyciągać forda spod wiaduktu w ciągu ulicy Kościuszki.
Samochód stał w przejściu podziemnym, biegnącym pod wiaduktem nad autostradą. To przejście dostępne tylko dla pieszych. Z chodnika, oddzielonego od jezdni barierą energochłonną, prowadzą do niego schody.
- Jakim cudem barierki całe - komentowali internauci na facebookowej grupie "Informacje drogowe Katowice i okolice" pod zdjęciami z tej nietypowej kolizji.
- Barierki całe, silnik rozwalony, a samochód jeszcze stoi przodem do zjazdu schodami, nie mam pojęcia, jak on się tam znalazł - analizował Kamil.
- Na masce odbite są barierki. Musiał zjechać w dół schodami i po uderzeniu go obróciło - zauważył Patryk i był bliski prawdy.
Prawdopodobnie cukrzyca
- 49-letni kierowca forda, jadący ul. Kościuszki w stronę centrum Katowic, w pewnym momencie zasłabł, zjechał na lewo na chodnik. Samochód toczył się chwilę chodnikiem i zjechał po schodach na przejście - mówi Aleksandra Nowara, rzeczniczka policji w Katowicach.
Kierowca wyszedł z samochodu o własnych siłach. Zabrało go pogotowie.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że przyczyną zasłabnięcia była cukrzyca.
- Na szczęście przejściem wtedy nikt nie szedł - dodaje Nowara.
Nietypowa kolizja zdarzyła się na wiadukcie ul. Kościuszki w Katowicach:
Autor: mag/jb / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Facebook/ TVN 24 Katowice | Tomasz Gołuchowski/ Bartosz Rejmoniak